Żyć ekumenią znaczy żyć Eucharystią




Ponieważ świat potrzebuje miłości, Chrześcijaństwo potrzebuje nas. Naszych ust, abyśmy głosili dobrą Nowinę o Bogu, który umiłował świat; dłoni, abyśmy miłość przeradzali w czyn; nóg, byśmy szli radośnie przez ziemię i dawali świadectwo. Chrześcijaństwo potrzebuje także naszego serca, abyśmy miłując Boga i ludzi szerzyli dobro w świecie.


    Sto lat temu św. Maria Franciszka Kozłowska napisała: „Świat dzisiejszy (…) jest widownią zaciętej walki. To, co spostrzegamy, co da się pochwycić uwadze naszej, przejmuje nas grozą. Nie masz dziedziny życia ludzkiego, której by ten płomień nie ogarniał. Walka w polityce, walka w ekonomii, walka w stosunkach społecznych. Wszędzie nawoływanie do niej, wszędzie gra namiętności” (DzWM, s. 527)1. Słowa te są wciąż aktualne. Współczesny świat rzeczywiście potrzebuje miłości. Targany wojnami, dotknięty zawiścią, pychą technologii nie zazna spokoju, dopóki serce człowieka nie spocznie w Bogu2, w Baranku Wielkanocnym, który gładzi grzechy świata. „O Miłości Boga mojego, pisze św. Maria Franciszka, któż potrafi Cię wychwalić? Kto będzie miał serce oddalić się od Ciebie?” (DzWM, s. 458)
    My, chrześcijanie jesteśmy odpowiedzialni za świat. To od nas, naszego świadectwa, zależy czy świat będzie błogosławił Boga czy też będzie złorzeczył swojemu Stwórcy. Jesteśmy też odpowiedzialni wzajemnie za siebie. To od jakości chrześcijaństwa zależy jakość świata: od tego jacy my jesteśmy, w jakim stopniu szerzymy dobro i dzielimy się darami duchowymi.
    Ekumenizm jest dla nas zadaniem otrzymanym od Boga. Możemy modlić się za świat oddzielnie, ale świat potrzebuje zarówno pojedynczego jak i wspólnotowego świadectwa. Chrystus mówi: „gdzie są dwaj, albo trzej zgromadzeni w Imię Moje, tam i Ja jestem pośrodku nich” (Mt 18,20). Zgromadzeni w imię Chrystusa na modlitwie o jedność chrześcijan powinniśmy modlić się również o jedność w świecie, aby łaknący miłości świat spoczął w Bogu. To właśnie Bóg zgromadził nas na modlitwie, w której uwielbiamy Go, dzięki mu składamy, wynagradzamy Mu i błagamy o Miłosierdzie dla Świata. I w Bogu zgromadzeni jesteśmy, a On nie jest daleko od nas: „bo w Nim żyjemy i ruszamy się i jesteśmy” (Dz. 17,27-28).
    Wspólnie dziękujemy Bogu za każdą chwilę, którą nas obdarza. Modląc się o to, by wola Boża pełniła się w nas, nad nami i przez nas (por. DzWM, s. 78), dziękujemy Stwórcy za życie, które nam dał. Dziękujemy też Bogu za nas samych, za każdego z braci i każdą z sióstr, których stawia On na naszej drodze, za doświadczenie wspólnoty, za Bożą łaskę w innych. To właśnie wspólnotowy charakter zwiastowania Ewangelii pobudza nas do coraz to większych aktów wdzięczności względem Trójcy Świętej – wspólnocie Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Dlatego za św. Pawłem, bez wahania każdy z nas może powiedzieć: „Dziękuję mojemu Bogu w każdym wspomnieniu o was, zawsze we wszystkich modlitwach moich za was wszystkich z radością się modlę, za wasze wspomaganie społeczne w Ewangelii Chrystusowej od pierwszego dnia aż dotąd” (Flp. 1,3-5).
    Najdoskonalszą formą dziękczynienia jest Eucharystia: jej sprawowanie i uczestniczenie w niej. Spożywanie Przenajświętszego Ciała Chrystusa i picie Jego Przenajdroższej Krwi, jeśli stanowi centrum naszego życia, daje siłę do przezwyciężania uprzedzeń, nienawiści i wszelkiej złej woli. Otwiera nam Chrystus Eucharystyczny oczy na dobro w innych ludziach, abyśmy w nich dostrzegli obraz i podobieństwo Boże (I Mojż. 1,26-28). Dziękując Bogu za dar Łamania Chleba, dziękujemy jednocześnie za łaski, którymi On obdarza naszych Braci i nasze Siostry. Różne są dary i różne posługiwania, ale Jeden Jezus Chrystus (I Kor. 12,4-5), który pozostał z nami do końca świata pod postaciami Chleba i Wina (por. Mt 28, 20). Papież Leon XIII pisze w encyklice „Mirae caritatis”, że Przenajświętszego Sakramentu „nikt nigdy dostatecznie, jak tego godnym jest, ani wychwalić ani uczcić nie zdoła. Sakrament ten, czy o nim pobożnie rozmyślamy, czy go należycie adorujemy,
czy tym bardziej – z czystością i świętością serca przyjmujemy, powinien być uważany jako punkt środkowy, od którego całkowicie zależy życie Chrześcijańskie, wszelkie inne, jakie są, rodzaje pobożności ostatecznie do tego jednego zmierzają i na tem się kończą”[3]. Dziękujemy wiec Bogu za wszelkie dary duchowe w innych, ofiarując Mszę św. i Komunię w intencji wszystkich wierzących w Chrystusa.
    Żyć ekumenią oznacza dziękować Bogu za innych i dawać świadectwo Światu, że warto żyć dla miłości, którą jest Bóg. Oznacza to także przemieniać własne serca, by szerzyć jak najwięcej dobra. Otwierać je nieustannie na miłość Bożą, aby cała Ziemia wołała na cześć Pana i abyśmy radośnie chodzili przed obliczem Jego (Ps. 100). „Dlatego radujcie się, pisze św. Piotr Apostoł, choć teraz musicie doznać trochę smutku z powodu różnorodnych doświadczeń (…) A ucieszycie się radością niewymowną i pełną chwały, gdy osiągnięcie zbawienie dusz, cel waszej wiary.” (1 P. 1,6.8-9). Pomimo zatem różnorodnych doświadczeń powinniśmy dziękować Chrystusowi za Boże łaski w naszych braciach i siostrach.

Bartłomiej Wrażeń
-------------------------
1 DzWM: „Dzieło Wielkiego Miłosierdzia”, Płock 2002.
2 Por. św. Augustyn, „Wyznania” księga I.
3 Leon XII, „Encyklika o Przenajświętszym Sakramencie”, Warszawa 1903, s. 22-23.


(Mariawita 1-3/2014)

powrót