Ubłogosławił Cię Pan w mocy Swojej...

Kwiecień 2009

Ubłogosławił Cię Pan w mocy Swojej, iż przez Cię w niwecz obrócił nieprzyjaciół naszych. Błogosławionaś ty, córko od Pana, Boga wysokiego, nad wszystkie niewiasty na ziemi” (Judyty 13, 22).

Piątek po V Niedzieli Wielkiego Postu
Siedmiu Boleści Najświętszej Maryi Panny


Można się zastanawiać, co czuła Maryja spotykając Swojego Syna. Nie było to spotkanie, jakiego zazwyczaj wyglądała. Wtedy, w Nazarecie, z utęsknieniem oczekiwała jego powrotu ze stolarni św. Józefa. Kiedy Chrystus Pan rozpoczął swoja działalność i opuścił dom rodzinny, wyglądała Jego przybycia do Nazaretu.

Radość. To słowo najlepiej oddawałoby atmosferę tamtych spotkań. Tymczasem teraz wie, że z drogi, po której kroczy jej Syn nie ma powrotu do Nazaretu. Koniec będzie na Górze Czaszki, Golgocie. Patrzy na niego a jej serce mogłoby wówczas powtórzyć za Trenami Jeremiaszowymi: O, wy wszyscy, którzy idziecie przez drogę; obaczcie a przypatrzcie się, jeśli jest boleść jako boleść moja (Tr. Jer. 1, 12). Czy może być cos bardziej strasznego dla matki, jak bezsilność wobec śmierci Syna? Jak spojrzenie w oczy dziecka, które za chwilę umrze?

Częstokroć życie stawia nas na drodze, na której nasza bezsilność dochodzi do granic wytrzymałości. Stajemy wobec niemożności zatrzymania czasu i materii, jakby uwięzieni w puszcze wypełnionej beznadzieją. Niekoniecznie postawieni w obliczu śmierci bliskiej nam osoby. Wystarczy brak pracy, porzucenie przez kochająca osobę, choroba, pęd niewiadomo dokąd i niewiadomo za czym.

Ale czyż nie mówimy do Maryi: błogosławionaś od Boga twego wysokiego nad wszystkie niewiasty na ziemi (Jud. 31,23)? Błogosławiona, czyli szczęśliwa bo odnajdująca Wolę Bożą; mówiąca Bogu: niech mi się stanie według Słowa Twojego. I stało się. Nie tylko Wcielenie, ale i Dzieło Odkupienia przez krzyż, mękę, śmierć. Mogła Maryja przecież poprosić, aby stał się cud, tak jak onegdaj w Kanie Galilejskiej. Nie uczyniła tego. Milcząco przyjęła to, co Bóg zamierzył względem Jej przed wiekami. I nie musiała prosić o cud, bo on się wydarzył. Cud Boskiej miłości: zbawienie świata przez Chrystusa.

Niekiedy nie rozumiemy cierpienia i prosimy o cudowne uwolnienie od niego. A może wystarczyłoby zaufać Bogu, tak jak Maryja, i tylko cicho szeptać bądź Wola Twoja. Nad nami, w nas i poprzez nas.

subdk. M. Daniel

Lekcja: Judysty 13, 22-25; Ewangelia: Jana 19, 25-27.