Mariawita nr 1-3/2010

Eucharystia


1 kwietnia - Wielki Czwartek

Nadchodzi szczególny moment Mszy Świętej. Każdy wyczekuje z drżeniem serca. Wsłuchani w głos kapłana powoli uklękamy i powtarzamy w myślach „klękam przed Tobą Najwyższy Kapłanie, Jezu Chryste utajony w Przenajświętszym Sakramencie ołtarza, aby wyznać Ci wszystko, czym obraziłem Cię i sprzeciwiłem się świętej woli Twojej”. Dokonujemy głębokiego rozrachunku sumienia, aby później móc ze skruchą powiedzieć słowa „spowiadam się Panie Boże Wszechmogący”. Z czystym sercem, myślami, sumieniem, godnym ruchem składamy ręce na piersiach. Wypowiadamy słowa tak znane, lecz za każdym razem mające nowe znaczenie i wymiar. Słowa pełne skruchy, nadziei i wiary: „Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł do przybytku serca mojego, ale rzeknij tylko słowo, a będzie zbawiona dusza moja”.

Pełen oczekiwania czekasz, aż kapłan obróci się od ołtarza. Towarzyszą temu pierwsze dźwięki organów i słowa pieśni: ,,Pan Jezus już się zbliża,/ już puka do mych drzwi./ Pobiegnę Go przywitać,/ z radości serce drży./ O szczęście niepojęte,/ Pan sam odwiedza mnie./ O Jezu wspomóż łaską,/ bym godnie przyjął Cię”.

Kapłan z puszką w dłoni podchodzi do balustrady. W głębi duszy słyszę słowa: „Oto Ciało i Krew Pańska, niech Ci się stanie według słowa Twego”. Wieczerza Pańska, z greckiego Eucharistia, czyli „dziękczynienie”. Termin „Komunia” pochodzi od łacińskiego communio (wspólnota) na pamiątkę ostatniego posiłku Chrystusa i przywołują „ucztę zaślubin Baranka”. Eucharystia wywodzi się od dziękczynienia złożonego Bogu Ojcu przez Jezusa podczas ostatniej wieczerzy. Wtedy wziął Jezus Chleb i pobłogosławił, i dawał uczniom swym mówiąc „Bierzcie i jedzcie z tego wszyscy, to jest bowiem Ciało Moje, które za was będzie wydane. Bierzcie i pijcię to jest bowiem kielich Krwi Mojej, która za was i za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów, to czyńcie na Moją pamiątkę”.

Msza Święta jest wspomnieniem męki, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. W ten sposób bierzemy udziału w tej samej Ofierze, która miała miejsce na Krzyżu. W czasie tej ofiary Chrystusa dokonuje się przeistoczenie darów ofiarnych (chleba i wina w Ciało i Krew Chrystusa). Realna obecność Chrystusa pod postaciami chleba i wina jest ucztą paschalną Kościoła. Najważniejszym warunkiem przyjęcia Komunii Świętej jest głęboka wiara i czyste serce. Ona otwiera przed nami wszystko co jest ukryte w tym sakramencie. Ona sprawia, że przemieniamy się wewnętrznie. Wtedy sakrament Ciała i Krwi Chrystusowej staje się dla nas drogą ku zbawieniu. „ Ilekroć bowiem spożywacie ten chleb albo pijecie kielich, śmierć Pańską głosicie, aż przyjdzie. Dlatego też kto spożywa chleb lub pije kielich Pański niegodnie, winny będzie Ciała i Krwi Pańskiej.” (I Kor 11, 26-27).

Komunia Święta to wspólnota Jezusa Chrystusa ze swym ludem. My w Nim, a On w nas. Stajemy się uczestnikami Jego Ciała i Krwi. Udział w Komunii Świętej to wielkie przeżycie duchowe. To podstawa modlitwy i jedności z Panem. „Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim. Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie. To jest chleb, który z nieba zstąpił - nie jest on taki jak ten, który jedli wasi przodkowie, a poumierali. Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki” (J 6, 55-58). Przyjęcie Eucharystii to zjednoczenie z Bogiem. Naszym zadaniem jest trwać w nim jak najdłużej. Żyć tak, aby Go nie zatracić i przechowywać go w swym sercu i świadomości.

Przyjąwszy Pana do serca swego podziękujmy Mu za ten wielki dar. I razem ze wszystkimi zaśpiewajmy: „Jezu, miłości Twej,/ Ukryty w Hostii tej,/ Wielbimy cud,/ Żeś się pokarmem stał,/ Żeś nam Swe Ciało dał,/ Żeś skarby łaski zlał/ Na wierny lud”.

Marzena Warmińska

Hosanna Synowi Dawidowemu

28 marca – Niedziela Palmowa

Niedziela Palmowa jest monumentalną bramą wprowadzającą nas w nastrój Wielkiego Tygodnia. Zanim jednak, za pośrednictwem liturgii ostatnich trzech dni Wielkiego Tygodnia wnikniemy w tajemnicę niegodziwości ludzkiej oraz tajemnicę miłości Boga – Człowieka ku ludziom przejawiającą się w Jego męce i śmierci, przyjrzyjmy się wydarzeniom związanym z obwołaniem Jezusa, Mesjaszem u bram świętego miasta Jeruzalem.

Był poranek niedzielny. W Betanii już wieczorem dnia poprzedniego zebrało się wokół Jezusa wielu entuzjastów. Tłum ten zachłyśnięty cudem wskrzeszenia Łazarza pragnął urządzić na cześć Jezusa manifestację. Okoliczności temu sprzyjały, gdyż istniał zwyczaj, że mieszkańcy Jerozolimy wychodzili naprzeciw zbliżającym się pielgrzymom, gdy nadchodzili większą grupą lub mieli w swym gronie jakąś wybitną postać. Spotkawszy się obie grupy wchodziły razem do miasta wśród śpiewu i okrzyków radości. Gdy więc Mistrz z Nazaretu postanowił udać się do Jerozolimy, należało koniecznie przygotować Mu w tym świętym mieście uroczyste przyjęcie.

Chrystus nie miał zamiaru wnosić do tego zwyczaju żadnego sprzeciwu. Udając się więc na święto Paschy, wybrał najkrótszą drogę, na której było dużo pielgrzymów, a wiodła ona przez Górę Oliwną. Gdy się przybliżył do tej Góry, wydał polecenie, które wszystkich uczestników pochodu napełniło żywą radością. „Posłał dwóch uczniów, mówiąc do nich: Idźcie do wioski, która jest przed wami, a wnet znajdziecie oślicę uwiązaną i osiołka z nią, odwiążcie i przywiedźcie mi je. A jeśliby wam kto coś rzekł, powiedzcie: Pan ich potrzebuje, a on zaraz puści je” (Mt 21,1b-3). Wypada tutaj nadmienić, że osiołek był zwierzęciem, na którym odbywali podróże ludzie dostojni. Polecając zatem przyprowadzić osiołka Pan Jezus zaspokoił pragnienia tłumu, ale miał na uwadze także inny cel. Zauważył to święty Mateusz w słowach: „A to się stało, aby się spełniło, co powiedziano przez proroka: powiedźcie córce syjońskiej: Oto Król twój przychodzi do ciebie łagodny i jedzie na osiołku, źrebięciu oślicy podjarzemnej” (Mt 21,4-5).

Poszli więc uczniowie i uczynili jak im rozkazał Jezus. Uformował się pochód. Wjazd Syna Bożego do świętego miasta stanowił odzwierciedlenie Jego cichości, łagodności i pokory. Wjeżdżał bowiem nie na rumaku wojennym, ani w złocistym rydwanie, otoczony przepychem i zbrojnym orszakiem, na wzór ziemskich wodzów i panujących, ale na małym skromnym zwierzęciu, siedząc na ubogich szatach swych uczniów, którzy stanowili skromny Jego orszak. Wjeżdżał jako Król pokoju, by zbudować wśród ludzi królestwo Boże drogą poświęcenia, ofiary i usłużnej miłości. Licznie zgromadzony tłum rozpościerał swe szaty na drodze, inni zaś obcinali gałązki oliwne i słali na drodze (Mt 21,8). „A rzesze, które Go poprzedzały i które za Nim podążały, wołały, mówiąc: Hosanna Synowi Dawidowemu! Błogosławiony, który przychodzi w imieniu Pańskim” (Mt 21,9). Przytoczone okrzyki były świadectwem, że rzesze witały Go jako Króla – Mesjasza. Bowiem wyrażenie „hosanna” było okrzykiem wznoszonym na cześć Boga, zaś „Syn Dawida, który przychodzi w imieniu Pańskim” to Zbawiciel – Mesjasz, którego zadaniem jest wypełnienie woli Bożej.

Rozpoczęta przez Jezusa w Niedzielę Palmową droga, choć będzie prowadzić przez Kalwarię, zakończy się niespodziewanie wielkim finałem: Chrystus odniesie zwycięstwo nie tylko nad mocami śmierci i szatana, ale wprowadzi swe człowieczeństwo w wymiar przynależny samemu Bogu. Jego śmierć i zmartwychwstanie ukazują nam, że z wielu powiązań naszych serc z mocami zła winniśmy się wyzwolić, by mieć udział w Chwalebnym Zmartwychwstaniu Pańskim.

Biskup Elekt M. Bernard

Naśladować Maryję

25 marca – Zwiastowanie NMP

Sama nazwa mariawityzm pochodzi od łacińskiego Mariae vita i oznacza potrzebę naśladowania życia Bogurodzicy, czy – jeśli kto woli ją tak nazywać – Marii z Nazaretu. To naśladowanie życia ważne jest w epoce miłosierdzia Bożego nie tylko dla wybranych, zakonników, ascetów, duchownych, ale dla całego ludu Bożego

Przecież Matka Zbawiciela nie była mniszką, nie podlegała żadnej regule zakonnej, nie nosiła habitu, nie oddzielała się od świata, brała udział w życiu towarzyskim (Jan 2,1), po śmierci Św. Józefa nie była winna posłuszeństwa nikomu oprócz samego Boga, a świętemu Janowi została oddana wprawdzie pod opiekę (Jan 19, 26–27), ale jako matka. Była zewnętrznie zwykłą kobietą. Ewangelia Św. Mateusza (13,55) świadczy, że nie tak lud wyobrażał sobie matkę proroka. Ale pod zewnętrzną postacią zwykłej kobiety, tkwiła tu największa świętość. Tylko ją Pismo Święte nazywa przepełnioną łaską (Łk 1,28) jeszcze przed poczęciem Jezusa, jeszcze przed początkiem dzieła zbawienia.

Naśladowanie Bogurodzicy to nie wyróżnianie się zewnętrzne, nie oddzielanie się od świata lecz – przy pełnym udziale w życiu – pielęgnowanie w sobie czystego życia wewnętrznego i, w miarę możności, udzielanie świętości światu. Taka jest współczesna forma dążenia do świętości. Tu powstaje pytanie, co ma wspólnego naśladowanie życia Maryi z miłosierdziem Bożym.

Otóż jest wiadome, że oddzielanie się od świata, uprawianie mistyki pustelniczej czy klauzurowej, było niegdyś wielce owocne, dziś jednak nie ma prawie żadnego wpływu na to, co się dzieje w świecie. Przeciwnie, obecnie zakładane zgromadzenia duchowne czasem świadomie, czasem nieświadomie wybierają właśnie drogę życia mniej lub więcej wzorowanego na życiu Marii z Nazaretu. Dawne zgromadzenia i reguły zakonne stawiały na umartwienia, własny wysiłek ich członków, dziś stawiają bardziej na miłosierdzie dawane bez zasług – za darmo.

We wszystkich takich usiłowaniach powstaje istotna trudność. Bogurodzica była przepełniona łaską (Łk 1,28), co mariawityzm uważa za równoważne określeniu wolna od grzechu, od początku niepokalanie poczęta. Nawet te wyznania chrześcijańskie, które inaczej formułują doktrynalne poglądy na istotę Marii z Nazaretu, muszą zgodnie ze słowami Ewangelii Łukaszowej uznać ją za obdarzoną szczególnymi łaskami Bożymi. Ona więc mogła łatwiej zachować pełnię świętości wśród świata. Ale my, pozostali, świadomi własnej niemocy? Czy nie lepiej się nam odgrodzić od świata, od jego ponętnych, błędnych dróg, aby gdzieś za, pojętym dosłownie czy przenośniem, murem klasztornym rozwijać bez przeszkód życie mistyczne?

I tu się właśnie przejawia sedno współżycia z miłosierdziem Bożym. Jesteśmy grzeszni, potrzebujemy odpuszczenia grzechów, uleczenia kalectwa duszy. To możemy uzyskać przez miłosierdzie Boże za darmo. Bez wysiłku z naszej strony możemy zostać oczyszczeni. Ale wiemy, że oczyszczone wnętrze nie może zostać puste (Łk 11, 24–26). Trzeba je napełnić. Sakrament pokuty w normalnych warunkach z reguły bywa dopełniany sakramentem Eucharystii. Jeżeli Eucharystię przyjmujemy często, w godny sposób poparty adoracją – medytatywnym rozważaniem, wtedy krok po kroku zbliżamy się do tego stanu, gdy żyje już w nas nie nasza niższa jaźń, ale jaźń wyższa dokładnie zjednoczona z Chrystusem (Ga 2,20) – zbliżamy się do stanu bezgrzeszności, a więc do podobieństwa Marii z Nazaretu.

Kapł. M. Paweł

(Fragment tekstu „Miłosierdzie Boże, a potrzeby duszy współczesnego człowieka”, który ukazał się w pracy zbiorowej „Teologia Miłosierdzia Bożego” Płock 2003, s. 113-114)

Paryż - nagranie pieśni

Nagranie pieśni w wykonaniu chóru i orkiestry parafialnej

Podczas Świąt Bożego Narodzenia w naszej paryskiej parafii dokonano nagrania filmowego liturgii Nieszporów Narodzenia Pańskiego oraz Pasterki. Oprawę muzyczną zapewnił chór i orkiestra parafialna pod kierunkiem organisty Alexandre Zekri. Kierownikiem produkcji był br. M. Geores Oliveira. Chór i orkiestra przygotowali kolędy i utwory bożonarodzeniowe skomponowane m.in. przez J. S. Bacha, J. F. Haendla. F. Mrndelssohna i D. Willocksa. Na podkreślenie zasługuje utwór autorstwa naszego organisty, br. Zekri („Noël Anglais”).

Skład osobowy chóru: drygent – Alexsandre Zekri; soprany: Marie Béatrice Fernard, Lydia Boisnoir, Sylviane Rapin; alty: Olga Traiean, Géfaldine Deruel, Agape Calmo, Olga Marcelin; tenory: Bernard Guegnault, Emille Babingi - Zola; basy: Stéphane Snpu Tshibambe, Alexandre Trajean; orkiestra: organy - Alexsandre Zekri, szkrzypce - Raphaël Zekri, Alexis Bove, Anissa Altmayer, wiolonczele - Sarah Zekri, Benjamin Zekri.

M.D.

Zimowisko Poronin 2010

W ostatnim dniu stycznia grupa dzieci z woj. mazowieckiego wraz z 4 opiekunkami i głównym organizatorem a zarazem kierownikiem, kapł. M. Grzegorzem Dróżdżem wyruszyła na zimowisko do miejscowości Poronin.

Do celu podróży dojechaliśmy bez żadnych problemów. Od kilku lat gości nas wspaniała rodzina Galiców w pensjonacie ,,Orle Gniazdo”. Gazda, pan Józef, dba o to, żebyśmy mieli ciepło w pokojach zaś pani Maria dostarcza kulinarnych pyszności.

Kadra w składzie: s. Ewa Schmidt i s. Karine Bednarczyk (parafia Mińsk Maz.), s. Monika Miklaszewska i s. Anna Sadowska (par. Cegłów) oraz s. Danuta Wachulak (par. Nowa Sobótka) czuwały przez 2 tygodnie nad bezpieczeństwem dzieci i organizowały czas uczestnikom tak, aby każdy dzień przynosił wiele radości.

I tak zgodnie z ułożonym planem wszyscy każdego dnia uczestniczyliśmy we Mszy Świętej, po której kapł. M. Grzegorz zawsze sprawdzał uwagę dzieci zadając pytania o czym była mowa w Lekcji i Ewangelii Świętej i współczesnych przypowieściach. Z tymi opowieściami było tak: na początku każdego dnia tuż przed Mszą Św. kapłan starał się wytłumaczyć dzieciom jak należy rozumieć miłość do bliźniego. Oto jeden z przykładów przytoczonych przez kapłana. Rodzina w niedzielę konsumuje obiad. Nagle przy stole słychać dziecka głos; Chleba... jest to głos córeczki... Nastąpiła cisza...Rodzice słyszą raz jeszcze natarczywe słowo: Chleba! Konsternacja. Nikt nie poruszył się, by dziecku podać kromkę chleba. Po chwili Elżunia poczerwieniała i ze wstydem powiedziała: - Przepraszam, czy mogę poprosić o kawałek chleba do zupy, którą jem. Wszyscy odetchnęli z ulgą. Ela zrozumiała swój błąd i już przy niedzielnym obiedzie był uśmiech i rodziny radosny gwar, a kapłan przypomina dzieciom polskie przysłowie „Dobre dziatki to skarb matki”, słyszymy słowa z Pisma Świętego: Posłuchaj rady, przyjmij naukę, abyś był mądry w przyszłości” (Prz 19,20), a to wszystko podparte słowami Jezusa: „Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to co wam przekazuję” (J 15,14).

Śniadanie rozpoczynaliśmy pieśnią „Chodźcie jeść Zbawca woła chodźcie jeść”, a na innych posiłkach słychać było gromkie „Pobłogosław, Panie z wysokiego nieba, hej, aby na tej ziemi nie zabrakło chleba, nie zabrakło gruli ani tej miłości do naszej Matuli!”

Po śniadaniu wychodziliśmy na zimowe szaleństwo. Piękna słoneczna pogoda sprzyjała aktywnemu wypoczynkowi na powietrzu. Siostry Ewa i Monika opiekowały się grupą narciarzy dobrze jeżdżących i tych początkujących. Ja również spróbowałam swoich umiejętności narciarskich, nie było łatwo, ale stwierdzam, że było warto, bo wrażenia, jakie dostarcza jazda na nartach, są niesamowite. Nawet najmłodsi uczestnicy byli bardzo dzielni i spisali się na medal opanowując jazdę. Także duża grupa dzieci, która była pierwszy raz na zimowisku, zdobyła tę umiejętność.

Ja i s. Karine każdego dnia wędrowałyśmy na stok z grupą saneczkarzy. Dzieciom dużo radości dostarczały zjazdy na pontonach i jabłuszkach. Zmęczeni wracaliśmy do „Orlego Gniazda”. Godziny popołudniowe zapełniały nam zabawy, gry, konkursy, oraz dyskoteki, na których wybierano króla i królową dyskoteki. Umiejętności taneczne uczestników były bardzo duże, także zawsze był problem, kogo obdarować koroną. Do konkursu piosenki religijnej chętnych uczestników przygotowywała s. Ania. Występy dzieci śpiewających piękne pieśni religijne dostarczyły nam dużo wzruszeń.

Zabawą, wzbudzającą dużo emocji, był tzw. „biblijny detektyw”. Na podstawie wskazówek umieszczonych w różnych miejscach trzeba było odszukać hasło biblijne, a rozwiązanie tego hasła odnaleźć w Biblii. Zarówno starsi, jak i młodsi z zapałem szukali odpowiedzi. Odszukane hasła biblijne odczytywane były po wieczornej modlitwie, podczas której kapłan mówił o miłości i szacunku do bliźniego, o wzajemnym poszanowaniu, życzliwości zarówno na zimowisku jak i w codziennym życiu.

Niezapomnianych wrażeń na tym zimowisku dostarczył nam kulig z pochodniami. Kulig to chłodny wiatr na policzkach, to wypełniona śmiechem zabawa, której uwieńczeniem był pobyt w bacówce, gdzie oczekiwanie na pieczone kiełbaski oraz oscypki umilały nam śpiewy pieśni i piosenek. Dla dzieci radością przed powrotem było robienie zakupów - pamiątek na Krupówkach w Zakopanem. W przedostatni dzień pobytu wybraliśmy się do Słowacji na baseny geotermalne. Czas na tegorocznym zimowisku minął nieoczekiwanie szybko. Przez całe dwa tygodnie słońce świeciło ostro, tak jak może świecić zimowe słońce przypalając roześmiane twarze dzieci i wychowawców.

Zachęcam wszystkie dzieci i młodzież do wyjazdów na zimowiska w Poroninie, bo to nie tylko przygoda z górami, nartami, tu nawiązują się nowe znajomości, które trwają bardzo długo, a przede wszystkim to czas nauki o miłości do Boga i Kościoła naszego, bo naprawdę byliśmy przez dwa tygodnie „Drużyną Mateczki”.

Danuta Wachulak

Konsekracja biskupa dla niemieckich starokatolików

Pierwszy od lewej Bp Elekt M. Bernard w trakcie uroczystej Sumy

Dnia 20 marca br. w Karlsruhe odbyła się konsekracja ks. dr Matthiasa Ringa na biskupa niemieckich starokatolików. Kościół Starokatolicki Mariawitów reprezentował Biskup Elekt M. Bernard jako delegat Biskupa Naczelnego. Biskup Elekt przekazał nowemu zwierzchnikowi Kościoła Starokatolickiego w Niemczech specjalny list z życzeniami od Biskupa Naczelnego M. Ludwika.

Biskup Ring urodził się w 1963 w rodzinie rzymskokatolickiej. Po ukończeniu studiów teologicznych w 1988 r. konwertował do Kościoła starokatolickiego i w 1989 r. otrzymał w tym Kościele święcenia diakonatu i kapłańskie. Obok pracy duszpasterskiej w parafiach Wuerzburg, Norymberga, a obecnie Pasawa i Ratyzbona, ks. Ring był w latach 2000-2005 pracownikiem naukowym starokatolickiego seminarium duchownego w Bonn. W 2006 r. na Uniwersytecie w Bernie obronił pracę doktorską na temat: „Katolicki i niemiecki. Kościół starokatolicki i narodowy socjalizm”, która została wydana drukiem w 2008 r.

W pracy doktorskiej opisuje krótko trudną sytuację naszego Kościoła pod okupacją niemiecką. Podaje informację, że w 1941 r. Rada Kościoła starokatolickiego dyskutowała kwestię mariawitów ze względu na przekazywane po 1938 r. prośby o odnowienie członkowstwa w Unii Utrechckiej. Władze Generalnej Guberni oczekiwały od Kościoła starokatolickiego w Niemczech deklaracji odnośnie relacji z Kościołem Starokatolickim Mariawitów. Niemieccy starokatolicy uznali wówczas, że mariawici to Kościół zaprzyjaźniony, jednak nie podjęto konkretnych działań, uznając, że należy to do kompetencji Międzynarodowej Konferencji Biskupów Starokatolickich. Biskup Ring wspomina również o planowanej przez hierarchów starokatolickich wizycie u mariawitów w 1940 r. (mieli w niej wziąć udział m.in. ówczesny biskup niemiecki Kreuzer i ksiądz van Kleef, późniejszy biskup holenderski). Nie doszło do niej ze względu na niemożliwość uzyskania zgody na podróż od hitlerowskiej policji. Do 1996 r. ks. Ring był redaktorem naczelnym miesięcznika niemieckich starokatolików „Christen heute” („Chrześcijanie dzisiaj”), jest także współprzewodniczącym Międzynarodowej Konferencji Teologów Starokatolickich i współorganizatorem Międzynarodowego Koła Roboczego Badań na Starokatolicyzmem. Angażuje się również w inicjatywy ekumeniczne, pokojowe i dialogu międzyreligijnego.

Biskup Ring jest znany z uwagi, która przywiązuje do wzmacniania synodalnego ustroju swojego Kościoła. W ramach swojego programu wyborczego zaproponował, by synody zwyczajne Kościoła starokatolickiego w Niemczech odbywały się co dwa, a nie jak do tej pory, co trzy lata, by synod rzeczywiście pełnił rolę najwyższego organu Kościoła i był tak postrzegany przez ogół wiernych.

Bartosz Łuczak