Mariawita nr 4-6/2012

Jubileusz 150-lecia narodzenia Założycielki Mariawityzmu - kazanie

Niech będzie pochwalony Przenajświętszy Sakrament.

„Wszystka ziemia niech Cię adoruje i błaga” (Ps 66)

Przewielebni Bracia Biskupi i Kapłani, bracia Klerycy, przewielebni duchowni z bratnich Kościołów, szanowni przedstawiciele władz państwowych i samorządowych. Najmilsi w Chrystusie Bracia i Siostry.
Biskup M. Ludwik podczas kazania
Biskup M. Ludwik podczas kazania

Zgromadziła nas dzisiaj w Katedrze Mariawickiej w Płocku wyjątkowa uroczystość. Kościół Starokatolicki Mariawitów obchodzi dzisiaj jubileusz 150–lecia narodzenia Założycielki Mariawityzmu – Święta Marii Franciszki, a także 101 rocznicę poświęcenia fundamentów tej Świątyni. Uroczystość ta jest radosnym wydarzeniem, która pozwala oddać hołd naszej Mateczce, którą Pan Jezus nazwał Matką Miłosierdzia. Godzi się przypomnieć, że rodzicami Jej byli Anna i Jakub Kozłowscy, ludzie pobożni i kochający Ojczyznę. Panu Bogu składamy dar wdzięczności za wielką Reformatorkę życia religijnego. Oddajemy naszej Święta Matce, jako Jej duchowe dzieci, głęboki szacunek i wdzięczność za życie, które było ustawicznym aktem uwielbienia Chrystusa Eucharystycznego. Było także przykładem wielkiej miłości wobec każdego człowieka bez względu na wyznanie, czy narodowość. To Ona, żyjącą na przełomie XIX i XX w. inspirowała życie społeczne w Kościele Mariawitów, które w wymiarach kulturalno-oświatowych oraz dobroczynnych, przynosiło znakomite osiągnięcia w służbie dla bliźnich. Należy też wspomnieć, że dziś mija 70 rocznica męczeńskiej śmierci Arcybiskupa Michał Kowalskiego, pierwszego przełożonego, więźnia obozu koncentracyjnego w Dachau.

Bracia i Siostry.

Dla mariawitów Święta Maria Franciszka, jest nade wszystko osobą, której Bóg objawił Dzieło Wielkiego Miłosierdzia, jako ostatni ratunek dla ginącego w grzechach świata, we czci Przenajświętszego Sakramentu i wzywaniu pomocy Maryi. 2 sierpnia 1893 r. Nasza Założycielka, przyjęła na siebie wielką odpowiedzialność podejmując się roli Matki i Mistrzyni dla Zgromadzenia Kapłanów Mariawitów i sióstr zakonnych oraz wszystkich, którzy przyjęli Mariawityzm. W tym jakże ważnym dniu nawiedzenia Pańskiego, otrzymując objawienie Boże, wypowiedziała słowa posłuszeństwa. „ Oto Ja służebnica Pańska, niechaj mi się stanie według słowa Twego ”. Całe Jej życie było potwierdzeniem pełnienia woli Bożej. Troszczyła się nie tylko o zgromadzenia zakonne kapłanów i sióstr, które powołała do istnienia, ale swoim matczynym sercem obejmowała wszystkich czcicieli Przenajświętszego Sakramentu. Głęboko przeżywała brak zrozumienia dla idei Mariawityzmu i odrzucenie Jej Objawień przez Kościół Rzymskokatolicki. Już wtedy dostrzegała potrzebę zjednoczenia chrześcijan i z nadzieją patrzyła na rodzący się ruch ekumeniczny. Jakże aktualne są nadal Jej słowa dotyczące jedności wszystkich wyznawców Chrystusa. „ Jak nadzieja w przyjście Mesjasza – Króla zawiodła Żydów, wiara w dogmaty rozdzieliła narody, tak miłość zjednoczy wszystkich ”. Przeżywała bardzo, że ci, którzy poszli za głosem powołania, i zostali mariawitami byli prześladowani, a nawet oddali swoje życie dla tej idei, która ma swoje źródło w Bogu. „ Jeśli Mnie prześladowali, także i was prześladować będą ” (J 15,20) – powiedział Chrystus. Pan Bóg obdarzył Świętą Marię Franciszkę szczególnym darem poznawania dusz ludzkich, wiedziała o powołaniu kapłanów i sióstr oraz dawała wiele cennych rad, które naprowadzały błądzących na drogę świętości. To co było najważniejsze w Jej życiu, co obejmowała swym światłym umysłem i czułym sercem -to pragnienie chwały dla Zbawiciela świata, obecnego w Eucharystii. Dobrze zrozumiała i wypełniała słowa skierowane do Niej przez Pana Jezusa „ Jak Syn Boży, żyjąc na ziemi, nie szukał swojej chwały, lecz uwielbił Ojca, tak teraz Ojciec chce, aby Syn Jego był uwielbiony na ziemi, utajony w Przenajświętszym Sakramencie ”.

Umiłowani Bracia i Siostry.

Słowa Psalmu 66, które przytoczyłem na początku są znane zapewne wszystkim tu obecnym, a zwłaszcza Mariawitom, którzy mają je umieszczone na medalikach. Słusznie jeden z autorów przewodnika biblijnego Psalm ten zatytułował jako pochwałę i adoracje narodową i indywidualną. Słowa „ Wszystka ziemia niech Cię adoruje i błaga ” oznaczają, że wszystkie narody powinny oddawać chwałę Stwórcy i Zbawicielowi. A zatem adoracja Boga, żywego i prawdziwego, choć utajonego w Sakramencie Eucharystii, dotyczy wszystkich ludzi, a zwłaszcza chrześcijan. Na kopule Świątyni Miłosierdzia i Miłości, pod monstrancją, symbolem Eucharystii, jest umieszczony jakże charakterystyczny dla duchowości mariawickiej napis „ Adorujmy Chrystusa Króla panującego nad narodami ”. Jestem głęboko przekonany, że słowa te, to swoisty apel adresowany do wszystkich ludzi dobrej woli, którym na sercu leży uwielbienie Chrystusa – źródła miłosierdzia Bożego dla świata. Dzisiaj możemy powtórzyć za Św. Pawłem „ Królowi wieków, nieśmiertelnemu, niewidzialnemu, jedynemu Bogu, cześć i chwała na wieki wieków. Amen. ” (1Tym.1,17). W tym niezwykle ważnym i uroczystym dniu, chylimy głowy w pokorze nad wielkością życia Świętej Marii Franciszki. Jej wielkość polegała na dojściu do wysokich stopni świętości i pełnym zjednoczeniu z Chrystusem. Za Jej przykładem tysiące ludzi poznało, że szczęście człowieka polega na uwielbieniu Boga i pełnieniu Jego woli. My, jako Jej dzieci, możemy powiedzieć, że wielokrotnie obniżamy loty naszego życia religijnego. Nie zawsze wykazujemy wystarczającą gotowość adorowania naszego Zbawiciela, który jest obecny w Sakramencie Ołtarza. Przyznajmy szczerze, że czasem dominuje w naszym życiu obojętność i lenistwo w służbie Bożej, a życie nasze nie jest zgodne z duchem Ewangelii.

Dziś w tej Świątyni, w tak podniosłym dniu jubileuszu, powinniśmy przyrzec Bogu i obiecać naszej Założycielce, że Mariawityzm jest i będzie zawsze dla nas Dziełem świętym, objawionym przez Boga. Wierzymy, że jest działaniem Ducha Świętego, który pragnie odrodzić dusze ludzkie i odnowić je przez zjednoczenie z Chrystusem Eucharystycznym, Najwyższym Kapłanem i Pasterzem. Mam nadzieję, że z pomocą Matki Bożej, Najświętszej Maryi i wstawiennictwem Świętej Marii Franciszki, miłosierny Bóg, udzieli Kościołowi Starokatolickiemu Mariawitów i narodowi polskiemu swoich łask i ojcowskiej opieki, aby mógł godnie realizować posłannictwo przywracania Panu Jezusowi ukrytemu w Eucharystii, należnej czci i chwały. Niech Bóg, w Trójcy Świętej jedyny, pobłogosławi pielgrzymi trud Braci i Sióstr, obecnych tu w Świątyni i udzieli wszystkim wiernym mocy pełnienia Jego najświętszej woli. Pozwólcie, że zakończę słowami wiersza, który jest prośbą skierowaną do naszej Świętej Matki: Prowadź nas, Gwiazdo Zaranna, Słońca na wschód wskazująca, Olśnij już blaskiem nadziei, Pani, przed Szczęściem idąca. Przywiedź do Źródła Pociechy, Czystej, głębokiej bez skazy… Zagaś palącą udrękę, uproś nam radość bez zmazy . (Prośba do Matki). Amen.

Bp M. Ludwik Jabłoński

(kazanie wygłoszone podczas uroczystości z okazji 150-lecia narodzienia Założycielki Mariawityzmu; Świątynia w Płocku, 26 maja 2012)
(rj)

Refleksja o duchowości Mateczki


W czasie obchodów 150. rocznicy urodzin Mateczki, św. Marii Franciszki, nieodzownym jest rozważać Jej życia duchowego i wpływ, jaki wywarła na życie pierwszych kapłanów mariawitów i sióstr mariawitek.

Jako założycielka i mistrzyni duchowa zgromadzeń mariawickich musiała nadać im swoistą treść duchową. Jest to zawarte zarówno w Objawieniach Dzieła Wielkiego Miłosierdzia jak i w traktacie „Życie Duchowe”. Pan Jezus w Objawieniu nazwał ją Mistrzynią dla kapłanów i sióstr oraz Matką Dzieła Wielkiego Miłosierdzia. Wynika stąd, że Mateczka musiała być w szczególny sposób do tych zadań przygotowana. Pominę w tym miejscu analizę szczególnego rodzaju przeżyć mistycznych naszej Założycielki, ponieważ kwestia ta wymagałaby osobnego referatu.

Mateczkę, od jej najmłodszych lat, cechowała ta pobożność i prostota, o której Pan Jezus mówił w kazaniu na Górze: „błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy Królestwo Niebieskie” (Mt 5,3). Wstępowała w ten sposób na drogę życia duchowego Maryi. „Maria Franciszka, pośród wielu nauk o Bogu i życiu duchowym, rzuciła również wiele światła na zagadnienie świętości. I pod tym względem była prawdziwą mistrzynią, która uczyła nie tylko słowem ale i całym swoim świętym życiem. Uczyła, że świętość nie polega na czynieniu wielkich, heroicznych czynów, lecz na naśladowaniu Chrystusa i wiernym pełnieniu Woli Bożej, przez sumienne i zgodne z przykazaniami Ewangelii, wypełnianie codziennych obowiązków swojego stanu”1/ .

Takie było życie Maryi, które Mateczka wiernie naśladowała, i takiego uczyła w swoich zgromadzeniach, a później cały lud mariawicki. Czyli wypełniała co do słowa wskazania, których jej udzielał Pan Jezus: „Jak św. Franciszek naśladował najbliżej Pana Jezusa, tak ty naśladować będziesz najbliżej Najświętszą Pannę i wszystko to, co ona będziesz przechodziła w podobieństwie, ale pamiętaj, że jak Maryja była Niepokalanie Poczęta, tak ty jesteś wielką grzesznicą” (DzWM, s. 13).

Pomimo tego, że Mateczka była świadoma swego wielkiego wybraństwa na Matkę i Mistrzynię, zdawała sobie doskonale sprawę ze swej wielkiej nędzy i słabości. Na to Pan jej odpowiedział: „znam lepiej nędzę Twoją, niż ty ją pojąć możesz, ale w nędzy twojej Wielkość, a w słabości Moc Moja się objawi” (DzWM, s. 14). Podobne słowa usłyszał św. Paweł: „wystarczy ci Mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali” (2 Kor 12,9a). I podobnie, jak św. Paweł, św. Maria Franciszka najchętniej chlubiła się ze swoich słabości, aby w niej zamieszkała moc Chrystusowa (por. 2 Kor 12,9b).

O jej wielkiej pokorze świadczy fakt, że „wszystkie dowody uznania i miłości kierowała ku Bogu, niczego nie przywłaszczając sobie, tak jak nie przypisywała sobie żadnego dobra, lecz jedynie dobroci Boga i Jego łasce, coraz bardziej się uniżając i uwielbiając Boga za wszystkie otrzymane od Niego dary. Nie uważała się za lepszą od najgorszego nawet grzesznika i dlatego też – chociaż brzydziła się grzechem – dla grzeszników i błądzących miała nie pogardę, lecz litość i serce gotowe śpieszyć z pomocą. Była więc dla wszystkich prawdziwą Matką i dlatego miłość, jaką mieli i mają do niej wszyscy, co znają jej świętość i wielkość, nie jest w niczym przesadna” 2/. Bez wielkiej pokory, którą posiadała Mateczka, nie jest możliwe wniesienie się na wyżyny miłowania Boga i bliźniego. A nie mając bezgranicznej miłości wobec Stwórcy, nie jest możliwe prawidłowe odczytanie Woli Bożej.

Mateczka pokazała nam, że w życiu duchowym konieczna jest głęboka pokora, szczera miłość i doskonałe pełnienie Woli Bożej. Nauczała jednocześnie, że droga takiego duchowego rozwoju (naśladowania życia Maryi), jest dostępna dla każdego człowieka, a swoim życiem o tym najdobitniej zaświadczyła. Mateczkę naszą lud mariawicki kochał i kocha dlatego, że „przy swojej świętości była jednocześnie tak bardzo ludzka i prosta, tak zawsze pogodna i naturalna, zawsze szczera i prawdziwa. Jej prostota i naturalność dla wielu mariawitów były i pozostaną dowodem świętości i prawdziwości Jej posłannictwa”3/.

Modlitwom jej i cierpieniom zawdzięczamy wszyscy wielką łaskę należenia do Kościoła mariawickiego, którego powołaniem jest szerzenie czci Przenajświętszego Sakramentu i wzywanie nieustającej pomocy Maryi Panny. Z przedziwną gorliwością o chwałę Bożą, tkliwą miłością i stanowczością macierzyńską strzegła nas Mateczka, abyśmy wiernie spełniali nasze mariawickie powołanie, błagając Chrystusa Eucharystycznego o Miłosierdzie dla świata. Święta Maria Franciszka, umierając powiedziała nam: „zdałam wszystko w ręce Niepokalanej Maryi, Matki naszej Najświętszej. Ona pokieruje i doprowadzi do celu wszystko i wszystkich”.

Spełniajmy zatem testament Mateczki, krocząc po drodze duchowej, której Ona nas nauczała.

Bp B. Bernard

Pojęcie Kościoła według nauki Błogosławionej Marii Franciszki


Gdy mówimy o Kościele, należy wyjaśnić jaki Kościół mamy na myśli, chyba że jest się pewnym, że słuchający z samej treści domyślają się, o jakim Kościele jest mowa, ponieważ wyraz ten ma wielorakie znaczenie.

Polski wyraz „kościół” pochodzi prawdopodobnie od „kasztel”, z łacińskiego castellum, czyli zamek. Wyrazem łacińskim oznaczającym kościół jest „ecclesia”, co znaczy z greckiego: „zwołane zebranie”. Zarówno w polskim, jak i w innych językach wyraz ten na ogół ma podwójne znaczenie: budynku, czyli miejsca, gdzie zbierają się wierni lub samego ich zebrania. Mianem kościoła objęte są nie tylko zebrania wiernych, ale w ogóle chrześcijanie zorganizowani w społeczność. Teologia rzymskokatolicka obejmuje tym mianem także i wiernych zmarłych. A więc: wierni żyjący na ziemi stanowią kościół wojujący, dusze zmarłych pozostające w czyśćcu - kościół cierpiący, i święci w niebie - kościół tryumfujący.

Kościoły ewangelickie, tak augsburski jak i reformowany rozróżniają Kościół widzialny, czyli społeczność wiernych, (jako instytucję na ziemi) i Kościół niewidzialny, jako przedmiot wiary... Św. Paweł określa Kościół jako mistyczne Ciało Chrystusa, to znaczy jako organizm, którego Głową jest Sam Chrystus Pan, a członkami wszyscy wierni, którzy pełnią Jego wolę i naśladują Go. W znaczeniu ogólnym używa się wyrazu „kościół” w zastosowaniu do organizacji kościelnych. W tym znaczeniu mówi się o Kościele rzymskokatolickim, prawosławnym, mariawickim, ewangelickim itp.

Przez długie lata każdy z Kościołów chrześcijańskich uważał się za jedyny, który posiada w pełni prawdę Chrystusową. Wierni każdego Kościoła spoglądali na innowierców jak na zbłąkanych heretyków, i chrześcijanie nie tylko nie czuli między sobą braterskiej więzi i miłości, jaką zaleca im nauka Jezusa Chrystusa, którą wszyscy wyznają, ale wbrew tej nauce nienawidzili się wzajemnie, a w najlepszym wypadku czuli do siebie niechęć. Pierwsze miejsce w tym wypadku zajął Kościół rzymskokatolicki. Kościół ten, uważając się za jedyną instytucję zbawiającą, za jedyny prawdziwy Kościół Chrystusowy, zamiast zalecanej przez Chrystusa miłości, nawet dla nieprzyjaciół, żywił nienawiść do innowierców, szerzył ją i podżegał do ich prześladowania.

W takiej atmosferze, w łonie Kościoła rzymskokatolickiego, pod koniec dziewiętnastego wieku, poczęła kiełkować nowa myśl religijna, a raczej zaczęło przenikać bezpośrednie światło od Boga, którego celem było wykazanie zła tolerowanego w Kościele i wskazanie drogi do odrodzenia duchowego. Początek temu dało objawienie, które otrzymała od Boga Błogosławiona Maria Franciszka, Założycielka Mariawityzmu. Rozumie się, że tego objawienia nie mogło przyjąć duchowieństwo rzymskokatolickie; bo żeby je przyjąć, trzeba było się upokorzyć; uznać potrzebę poprawy życia i zmienić działalność swoją na taką, aby wszystko było „na większą chwałę Bożą i cześć Najświętszej Maryi Panny”. Na to zdobyć się mogli tylko wyjątkowi kapłani; kapłani, których cechowała pokora i trawiła tęsknota za lepszymi obyczajami w Kościele.

Toteż rozwój działalności kapłanów powołanych do Mariawityzmu spotkał się w Kościele rzymskokatolickim z nieprzezwyciężonymi trudnościami. Z konieczności stanęli oni przed alternatywą: albo zrezygnować z obowiązków swego powołania, albo nie licząc się z możliwością wyrzucenia z Kościoła, kontynuować swą pracę z narażeniem się na straszliwe prześladowania, którymi Kościół ten, podobnym śmiałkom zawsze obficie płaci. Wreszcie przyszła chwila decydująca: Kapłani mariawici zasuspendowani wycofali się z Kościoła rzymskokatolickiego, stosownie do słów apostolskich: „Sprawiedliwali jest rzecz przed Obliczem Bożym was raczej słuchać niźli Boga, osądźcie”, i kontynuowali pracę nad odrodzeniem ducha wśród ludu, który im zawierzył i poszedł za nimi. Wychowani na teologii rzymskokatolickiej, mogli oni teraz powziąć przekonanie, że nie Kościół rzymskokatolicki, który toleruje zło i staje w jego obronie, ale właśnie nowo powstały Kościół mariawicki jest jedynym prawdziwym Kościołem Chrystusowym. W tym przekonaniu umacniać ich mogła owocna praca nad sobą i ludem, a także i same objawienia Błogosławionej Marii Franciszki, które mówią o upadku duchowieństwa, o sprawiedliwości Boskiej wymierzonej na ukaranie świata i o Miłosierdziu dającym ginącemu światu, jako ostatni ratunek cześć Przenajświętszego Sakramentu i Pomoc Maryi. Środkiem szerzenia tej czci, z woli Boskiej powstało przecież ich Zgromadzenie, a więc u nich tylko jest ratunek przed powszechną karą Bożą. Tak mogliby myśleć, gdyby nie świetlana postać ich Matki duchowej, która będąc w stałym kontakcie z Bogiem, jasno rozumiała istotę prawdziwego Kościoła Chrystusowego, o którym Zbawiciel powiedział, że „bramy piekielne nie przemogą go” (Mat. 16, 18). Wiedziała Ona, że tego Kościoła nie stanowi żadna organizacja kościelną, - chociaż nie utraciły one możności należenia do niego - lecz poszczególne dusze, wybrane ze wszystkich Kościołów chrześcijańskich, które naśladują Pana Jezusa i pełnią Jego wolę. Z nich się składa ukryty prawdziwy Kościół Chrystusowy, obdarzony tą niezwyciężoną mocą. Wiedziała Ona także, że Opoką, na której ten Kościół został zbudowany nie jest Piotr, jak twierdzą rzymskokatolicy, lecz sam Pan Jezus, jak twierdzi Pismo Święte, gdzie między innymi jest powiedziane: „Pan Opoką moją, twierdzą moją i wybawicielem moim; Bóg mój skałą moją, w Nim będę ufał”. „Żyje Pan, błogosławiona Opoka moja”. „Bo któż jest Bogiem oprócz Pana? A kto Opoką oprócz Boga naszego?” (Ps. 18(17) — 3,47, 32). Oto Opoka, którą wyznał św. Piotr słowami: „Tyś jest Chrystus Syn Boga żywego” (Mat. 16, 16); Opoka, na której Zbawiciel zbudował Swój Kościół.

Zatem, kto naśladuje Pana Jezusa i pełni Jego wolę, ten życie swoje duchowe opiera na onej Opoce, którą jest Chrystus, staje się członkiem Jego mistycznego Ciała i należy do prawdziwego Kościoła Chrystusowego, którego bramy piekielne nie przemogą.

Błogosławiona Maria Franciszka z wielką radością patrzyła na chwalebną gorliwość duchowieństwa i ludu mariawickiego. Mogła więc wierzyć, że jeżeli praca ich będzie wytrwała i nadal tak owocna, - Kościół Mariawicki włączywszy się do tego prawdziwego duchowego Kościoła Chrystusowego, pozostanie w nim na zawsze. Mogła wierzyć tym bardziej, że Bóg powiedział do Niej o Mariawityzmie jako o nowej latorośli na suchym pniu Kościoła rzymskiego: „To jest nowa latorośl na suchym pniu, którego korzeniem jest Chrystus, albowiem wyschła w ich sercach miłość Boga i bliźniego” (Dz. M. str. 53).

A więc Błogosławiona Maria Franciszka nauczała, że Kościół Chrystusowy nie zamyka się w ramach jakiegoś jednego wyznania; że członkami jego są wszyscy ludzie miłujący Pana Jezusa, i mówiła: „Pan Jezus Sam złączy z nami dusze miłujące Go ze wszystkich wyznań, rozproszonych po całym świecie w jeden święty Kościół Powszechny najpierw duchowo, a potem zewnętrznie, którego Sam Baranek będzie Głową i Królem. Wtedy nastąpi rozdział sprawiedliwych od grzeszników, którzy sami odrzucą Boga i wzgardzą Barankiem. - W jaki sposób i kiedy się to dokona nie wiem; mamy tylko błagać Pana Jezusa w Przenajświętszym Sakramencie, aby się wypełniła wola Jego święta w nas, nad nami i przez nas” (Dz. M. str. 78).

Kościół chrześcijański, jako organizacja wierzących zgrupowanych w różnych denominacjach wyznaniowych - upadł. O przyczynie upadku tego Kościoła Założycielka Mariawityzmu pisze tak: „Upadku Kościoła nie są winni jawni lub ukryci jego wrogowie, lecz samo duchowieństwo rzymskokatolickie, które wskutek swego życia nieczystego przyprowadziło całe narody i społeczeństwa niemal do pogańskich obyczajów” (Dz. M. str. 55). Wiadomo przecież, że duchowieństwo rzymskokatolickie było przyczyną rozdarcia Kościoła na różne odłamy religijne, które także nie spełniły należycie swojego powołania apostolskiego.

Za cały Kościół chrześcijański i duchowieństwo trzeba się modlić. Jeśli będzie dostateczna liczba błagających, - Kościoły zostaną ocalone i zjednoczone. O tym Pan Jezus mówił do Mateczki: „Jeśli nie będzie dostatecznej liczby błagających, ukarzę świat cały, a ukarzę za grzechy kapłanów. - Użyję bicza i zamkną seminaria, bo z nich wychodzą kapłani rozpustni; - Wzbudzę lud przeciwko kapłanom i wypędzę ich, jak niegdyś wypędziłem przekupniów ze Świątyni Jerozolimskiej, bo mi służą za pieniądze i zaszczyty” (Dz. M. str. 32).

Pan Jezus dał poznać Mateczce, że „zburzy wszystko, co sprowadziło upadek Kościoła i wskrzesi gorliwość pierwszych chrześcijan” (Dz. M. str. 58). A więc, jeżeli będzie dostateczna liczba błagających - w organizacjach kościelnych nastąpi odrodzenie ducha.

Błogosławiona Maria Franciszka miała ukazaną „Nową Jerozolimę i nowy Kościół, który wyjdzie z łona obecnego Kościoła; a także upadek Rzymu” (Dz. M. str. 60).

Jasne jest, że Kościołem tym ma być nie któryś z dotychczas istniejących. Kościołów, ale zjednoczone w Chrystusie Panu wszystkie Kościoły, jeśli nastąpi ich odrodzenie duchowe. Realizacja tej myśli Bożej już się rozpoczęła; ma ona wyraz w światowym ruchu ekumenicznym.

Mateczka mówiła o potrzebie zjednoczenia Kościołów i zaleciła nam abyśmy podtrzymywali stosunki ze starokatolickimi Kościołami. ,,Co się zaś tyczy papiestwa, - mówiła - to żebyśmy na zawsze porzucili myśl, czy nadzieję, że może się ono kiedyś nawrócić lub zjednoczyć z innymi Kościołami na zasadach równości, jaka była w pierwszych wiekach Kościoła”. „Będzie ono - mówiła Mateczka - zawsze się sprzeciwiać tej jedności i walczyć przeciwko niej; zgoda z nim i jedność jest niemożliwa” (Dz. M. str. 285 i 286).

A oto na jakich zasadach Błogosławiona Maria Franciszka widziała możliwość zjednoczenia wszystkich Kościołów:

„Głównym fundamentem zjednoczenia Kościołów powinna być wiara i cześć dla Przenajświętszego Sakramentu Ołtarza. (...) Pan Jezus później Sam zaprowadzi to, co będzie chciał i uważał za potrzebne, byleby tylko cześć Przenajświętszego Sakramentu była przyjęta. (...) Każdy Kościół niech też zachowuje swoje zwyczaje, modły i nabożeństwa i niech drugim swoich praktyk religijnych nie narzuca. We wszystkim niech będzie miłość, w rzeczach niekoniecznych do zbawienia - wolność, a w koniecznych jedność. Wszystkie Kościoły powinny tylko błędy jawne przeciwko wierze usunąć; poza tym resztę pozostawić działaniu w duszach Pana Jezusa, który (...) Sam wszystkich zjednoczy. Potrzeba tylko Eucharystii cześć wszędzie podnieść” (Dz. M. str. 286 i 287). „Jak wiara w dogmaty rozdzieliła narody, tak miłość zjednoczy wszystkich” (Dz.M. str. 68).

Matka Maria Franciszka to według nas największa Ekumenistka świata, która mówiła o rzeczach i możliwościach, jakie nikomu wówczas jeszcze się nie śniły. Oto rozległy horyzont Jej myśli religijnej. Kochamy Ją za to z całego serca i pragniemy, aby ta miłość dla Niej dodawała nam mocy do kroczenia drogą przez Nią wskazaną do tej wielkiej przyszłości; do jedności i braterstwa, którego tak bardzo pragnęło Jej wielkie serce.

Jej objawienia spełniają się już w potężnym światowym ruchu ekumenicznym. Jest to naszą wielką radością. Jesteśmy szczerymi ekumenistami i nikt nie może się dziwić, że dzieci takiej Matki takimi właśnie są.

Bp M. Michał Sitek

(Mariawita, Nr 3, maj-czerwiec, 1962)

O Mateczce - prosto z serca


O Mateczce - prosto z serca

W Wielicznej na Podlasiu wśród lasów i łąk
był kiedyś Kozłowskich rodzinny dom.
Tam w majowy wtorek z samego rana
Przyszła na świat Mateczka Kochana.

Nikt tego dnia nie wiedział, że za wiele lat
Bóg powierzy jej Dzieło, by ratowała świat.
Maria Franciszka Kozłowska - wybrana przez Boga,
Wszystkim Mariawitom postać bardzo droga.

Oddana Bogu, skromna, ale sercem wielka,
Dla nas to Mistrzyni i Założycielka.
To Ona wskazała, jak prosta jest droga,
by kochać Maryję i miłować Boga.

Powierzyła nam wszystko, to co najcenniejsze -
Spis Objawień Bożych, w który włożyła serce.
Wypełniajmy zatem słowa w Dziele dane,
Adorujmy nieustannie Przenajświętszy Sakrament.

Modlitwą ratujmy świat, który w grzechach tonie
Prośmy o miłosierdzie, ufnie złóżmy dłonie,
I kroczmy odważnie mariawicką drogą
A wiara, nadzieja i miłość niech nam w tym pomogą.

Paulina Olszówka, lat 13 z parafii Dobra

(na Jubileusz 150. rocznicy urodzin św. Marii Franciszki)

List Biskupa Naczelnego z okazji Jubileuszu stulecia Mariawityzmu we Francji


Umiłowani w Chrystusie Panu: Biskupie M. Andrzeju, drodzy kapłani M. Antoni i M. Georges'u, siostro M. Colombe. Drodzy Bracia i Siostry!

W kwietniu bieżącego roku będziemy obchodzić stulecie narodzin idei mariawickiej we Francji oraz czterdziestolecie istnienia Waszej parafii Sainte Marie w Paryżu.

Proboszcz parafii starokatolickiej w Nantes, ks. Paweł Fatome (o. Maria Marek), był pierwszym Francuzem, który uwierzył w świętość Objawień naszej Matki, świętej Marii Franciszki i przyjął zasady życia mariawitów. Od stu lat Mariawityzm jest obecny w Waszym kraju. Mariawityzm, zgodnie z realizacją Bożej misji, szerzy cześć dla Eucharystii.

Uznanie prawdziwości Objawień Dzieła Wielkiego Miłosierdzia jest fundamentem naszego powołania. Według Objawień ostatnim ratunkiem dla świata jest Boże Miłosierdzie; we czci dla Przenajświętszego Sakramentu i wzywaniu Nieustającej Pomocy Maryi. Mariawityzm jest Dziełem Bożym i nic nie może go zniszczyć (zob. Dz 5,38-39).

Ważnym wydarzeniem w historii Mariawityzmu we Francji była wizyta naszych dwóch biskupów: Biskupa Naczelnego M. Tymoteusza Kowalskiego oraz bpa M. Romana Nowaka w 1988 r. W konsekwencji tej wizyty w 1989 roku została powołana Prowincja Francuska naszego Kościoła, której Biskupem jest M. André Le Bec.

Nasi biskupi i kapłani oraz wierni z Polski wielokrotnie odwiedzali wspólnotę mariawicką w Paryżu. Biskup Andrzej i wielu z Was, jako pielgrzymi, również nawiedziło Świątynię Miłosierdzia i Miłości w Płocku. Jest to przejaw braterskich więzi i świadectwo jedności Kościoła Starokatolickiego Mariawitów w Polsce i we Francji.

Wasze życie religijne charakteryzuje się szczególną troską o chwałę Baranka Bożego. Módlcie się i adorujcie Pana naszego Jezusa Chrystusa, który jest obecny w Przenajświętszym Sakramencie!

Mam nadzieję, że w rocznicę stulecia Mariawityzmu we Francji, wzrośnie w Was, moi Bracia i Siostry, nowy potencjał sił duchowych, abyście mogli wielbić Tego, który powiedział: „Oto jestem z wami, przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28,20).

W imieniu duchowieństwa i wiernych naszego Kościoła w Polsce, serdecznie wszystkich pozdrawiam i życzę Wam wytrwania w Dziele Wielkiego Miłosierdzia. Niech Bóg Wszechmogący Was pobłogosławi i udzieli darów Ducha Świętego. Z pomocą Najświętszej Maryi Panny i naszej Matki, świętej Marii Franciszki, wypełniajcie swoje zaszczytne powołanie, szerzenia czci dla Chrystusa obecnego w Eucharystii i upraszajcie Miłosierdzie Boże tak potrzebne całemu światu.

Biskup Naczelny
Maria Ludwik Jabłoński


Płock, 15 kwietnia 2012 r.