Konsekracja Świątyni

Mariawita 7-9/2014

Konsekracja Świątyni Po zakończeniu prac budowlanych, Mateczka przygotowywała się przez surowy post i modlitwę do uroczystości poświęcenia kompleksu świątynnoklasztornego, nie zaniedbując spraw administracyjnych Zgromadzenia Sióstr, ani rozmów z pątnikami, przybywającymi już wiele dni wcześniej od daty uroczystości.

Zrozumiała, że tutaj będzie centrum adoracji Przenajświętszego Sakramentu. W nowym świetle przedstawiły się jej słowa Objawienia otrzymane przez nią w 1893 r.:

„Dom wasz mają uważać mariawici i mariawitki jako swoją kolebkę i ognisko nieustającej adoracji, z którego płomienie wybuchną na cały świat. Adorować będziecie Najsłodsze Serce moje ukryte w Przenajświętszym Sakramencie. Wy będziecie wynagradzać w szczególny sposób za kapłanów, a mariawitki czynne, będą pomagać wszędzie kapłanom” 1.

W świetle tych słów szczególnego znaczenia nabiera fakt kolejnych przekształceń kaplicy sióstr. Wpierw było to po prostu pomieszczenie dla odmawiania przepisanych modlitw, potem zostało wzbogacone o prawo przechowywania w tabernakulum Przenajświętszego Sakramentu. Teraz zaś kaplica miała się przemienić w katedrę. I rzeczywiście przy katedrze nie została zaplanowana odrębna kaplica sióstr, sama katedra miała się stać ich kaplicą.


Konsekracja odbyła się w wyznaczonym terminie, mimo iż od 15 dni trwała już wojna nazwana później pierwszą wojną światową. Pomimo działań wojennych do Płocka przybywały liczne piesze pielgrzymki parafialne. Najwcześniej, bo już w środę 12 sierpnia przybyły pielgrzymki spod ówczesnej linii frontu biegnącego wzdłuż granicy rosyjsko-niemieckiej, a mianowicie z parafii w Sosnowcu i Gniazdowie. Szli blisko dwa tygodnie, ocierając się o forpoczty wojsk niemieckich. Następne kompanie z Sobótki, Zgierza, Łodzi, Niesułkowa, Strykowa, Dobrej, Łowicza i Jeruzala przybyły dopiero w piątek po południu. Zaś w sam dzień uroczystości, w sobotę przybyły kompanie z parafii znajdujących się bliżej Płocka, a mianowicie: z Radzymina, Święcieńca, Kobylnik, a także z Leszna, Błonia, Warszawy, Cegłowa, Kadzidła i innych. Nazwy parafii wymieniam tak, jak są podane w „Wiadomościach Maryawickich”2. Zaproszeni goście zagraniczni z powodu działań wojennych nie mogli przybyć. Ogółem przybyło na tę uroczystość około pięć tysięcy pątników. Należy zaznaczyć, że wszystkie przybyłe kompanie wróciły szczęśliwie do swoich parafii, mimo że niektóre z nich musiały w drodze powrotnej przejść przez (ruchomą wtedy) linię frontu. Widziano w tym widoczny znak Opatrzności Bożej.

Uroczystości trwały już od wigilii święta Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Rozpoczęły się nieszporami odprawionymi w dotychczasowej kaplicy przez biskupa M. Jakuba Próchniewskiego. Po nieszporach i schowaniu Przenajświętszego Sakramentu odbyły się obłóczyny trzech braci zakonnych.

Sam obrzęd konsekracji rozpoczął się nazajutrz o godzinie 10.00. Z kaplicy wyruszyła wtedy procesja.

„Za krzyżem postępowali bracia tercjarze zakonni przybrani w habity koloru szarego. Potem szły siostry zakonne w liczbie przeszło stu a na ich czele Najprzewielebniejsza Matka Maria Franciszka, Przełożona Generalna. Za siostrami kroczyło duchowieństwo. Więc najprzód trzej subdyakon, potem siedmiu dyakonów, z których sześciu mających przyjąć święcenia kapłańskie ubrani byli w alby, stuły i manipularze i trzymali na lewym ręku ornaty, wreszcie dwudziestu pięciu kapłanów Maryawitów przybranych w ornaty. Długi ten szereg zamykali trzej biskupi nasi przybrani w nowe prześlicznej roboty według starych wzorów szaty pontyfikalne” 3.

Procesja przy dźwięku dzwonu i śpiewie „Boże w dobroci nigdy nie przebrany” zatrzymała się przed głównymi drzwiami katedry. Wtedy odmówiono litanię do Wszystkich Świętych, poświęcono wodę, którą w procesjonalnym obejściu całego kompleksu świątynnego pokropiono jego mury zewnętrzne. Po ponownym podejściu do drzwi głównych, główny celebrans biskup M. Michał uderzył w nie pastorałem i zaśpiewał „Podnieście książęta bramy wasze...4”. Po liturgicznym dialogu ze znajdującym się wewnątrz Świątyni diakonem otwarto drzwi i procesja wkroczyła do wnętrza. Na środku kościoła zaintonowano hymn do Ducha Świętego.

„Tymczasem na środku kościoła dwoma wstęgami w kształcie krzyża rozsypano popiół, na którym ojciec biskup wypisał pastorałem litery alfabetu greckiego i łacińskiego... Następnie... celebrans poświęcił wodę zmieszaną z winem i popiołem, i naznaczył nią ołtarz na czterech rogach i w środku” 5.

Potem biskupi poświęcili wewnętrzne ściany kościoła, przyległe cele i kapitularz. Dopiero wówczas nastąpiła właściwa konsekracja ołtarza i okadzenie go przy słowach pieśni „Modlitwa moja Panie...”. Następnie biskup M. Michał Kowalski namaścił ściany Świątyni w 12 miejscach, na których potem zawieszono pojedyncze świeczniki.

Następnie procesjonalnie, przy śpiewie „Kto się w opiekę”, powrócono do kaplicy skąd również procesjonalnie przeniesiono do Świątyni Przenajświętszy Sakrament śpiewając „Jezusa ukrytego”. Biskup M. Michał Kowalski niósł uroczyście monstrancję, zaś pozostali dwaj biskupi nieśli z kaplicy do świątyni puszki z komunikantami. Monstrancję ustawiono na tronie jedynego w Świątyni ołtarza. Rozpoczęła się koncelebrowana Suma Pontyfikalna, w czasie której udzielono święceń kapłańskich sześciu diakonom. Byli to: M. Flip Feldman (późniejszy biskup naczelny), M. Bartłomiej Przysiecki (później również biskup naczelny), Franciszek M. Alojzy Gromulski, Feliks M. Mateusz Szymanowski, Władysław M. Tadeusz Bucholc i Zenon M. Jakub Łuszczewski 6.

Byli to pierwsi kapłani Kościoła Mariawitów, którzy już w nim otrzymali zarówno formację jak i sakrament kapłaństwa. Po obrzędach święceń nowi prezbiterzy przyodziani w ornaty koncelebrowali do końca Mszę świętą. Robili to razem z pozostałymi duchownymi. Po Komunii św. wiernych odśpiewano wzruszającą pieśń opartą o słowa Chrystusa Pana „Już was nie będę zwał sługami, lecz przyjaciółmi moimi”, którą obecni rozumieli jako zwróconą do nowo wyświęconych. Po ofierze Mszy Świętej bp M. Jakub Próchniewski wygłosił kazanie, którego tematem była cnota miłości. Ponieważ nie wszyscy mogli się pomieścić wewnątrz Świątyni, więc jednocześnie z opisaną tu Sumą odprawiono Msze Święte w krużgankach pod filarami, gdzie nauki wygłosili kapłani M. Alfons Rytel i M. Czesław Paradowski. O godzinie 18.00 bp M. Andrzej Gołębiowski udzielił sakramentu bierzmowania, a półtorej godziny później kapłan Bolesław M. Łukasz Wiechowicz odprawił nieszpory i powiedział naukę. Następnego dnia, w niedzielę, trzech subdiakonów otrzymało święcenia diakonatu w czasie sumy celebrowanej przez biskupa M. Jakuba Próchniewskiego. Byli to Janusz M. Szymon Bucholc, Stanisław M. Tomasz Krakiewicz i Józef M. Barnaba Gromulski. Naukę wygłosił biskup M. Michał Kowalski.

Na te uroczystości bp M. Jakub Próchniewski zamówił w Lyonie piękną, gotycką, srebrną i dodatkowo pozłoconą monstrancję, a także dwa srebrne kielichy z medalionami. Rzecz ta została dobrze zapamiętana przez starsze pokolenie kapłanów, ponieważ pouczał z tej okazji kler, jak należy czyścić tak kosztowne przedmioty, aby ich nie uszkodzić.

W 1922 r. umieszczono na główniej wieży Świątyni zegar o czterech tarczach, który uruchamiał co godzinę dwanaście dzwonów ofiarowanych przez poszczególne parafie. Dzwony po wybiciu danej godziny wygrywały jedną z następujących melodii pieśni eucharystycznych lub maryjnych: „Jezusa ukrytego”, „Twoja cześć chwała”, „O miłosierny Boże”, „O, miłosierdzia!”, „Chwała i dziękczynienie”, „O Maryjo, niebios Pani”. Istniał zakonny zwyczaj mariawicki, aby co godzinę odmawiać akt adoracyjny św. Franciszka „Cześć Ci oddajemy.”

Melodia wygrywana przez dzwony od godziny 6.00, do 20.00, przypominała o tym obowiązku. W czasie wojny okupant zabronił wygrywania pieśni. Niemcy zamierzali zdjąć dzwony i przetopić je na cele zbrojeniowe. Nie zrobili tego jednak. Podobno udało się im wmówić, że zdejmowanie dzwonów spowoduje katastrofę budowlaną. Inna, również niesprawdzona, wersja mówi, że spodziewali się łatwiej dobrać do dzwonów po przebudowie kościoła na salę widowiskową, co zamierzali zrobić, ale do końca okupacji tego nie wykonali. Po wojnie okazało się, że osłabiona wieża może ulec zawaleniu przy dalszym używaniu tych dzwonów. Postanowiono je zdjąć i odesłać do parafii, które je ofiarowały. Zrobiono to w 1947 roku 7.

Decyzją z dnia 20 września 1960 roku Wydział Kultury Prezydium Warszawskiej Wojewódzkiej Rady Narodowej (nr Kl.IV. R. 262/60) uznał całość obiektu - „Kościół i klasztor OO Mariawitów z początku XX wieku w Płocku” - za obiekt stanowiący przykład neogotyckiego założenia klasztornego za zabytek, którego nie wolno bez zezwolenia władzy konserwatorskiej burzyć, rozkopywać, niszczyć, przerabiać, odnawiać, rekonstruować, zabudowywać, zdobić, uzupełniać ani przewozić. Należy zwrócić uwagę na nazwanie obiektu „klasztorem OO Mariawitów”. Dotąd był on znany raczej jako „klasztor Sióstr Mariawitek.”

Należy dodać, że Świątynia przez długi czas nie posiadała organów. Używana była tylko fisharmonia. Jedenastogłosowe organy firmy Kamieńskiego zamontowano dopiero w 1970 r. za czasów Biskupa Naczelnego Wacława M. Innocentego Gołębiowskiego.

kapł. M. Robert Żaglewski
fragment z książki:
„Świątyni Miłosierdzia i Miłości w Płocku - święte miejsce mariawitów”

PRZYPISY:
1) Feliksa Maria Franciszka Kozłowska, Objawienia Dzieła Miłosierdzia Bożego, 1995, s. 31. akapit 13.
2) „Wiadomości Maryawickie”, 3 września 1914, nr 34-36, s. 546
3) „Wiadomości Maryawickie”, 3 września 1914, nr 34-36, s. 549.
4) Ps 23/24, 7.
5) „Wiadomości Maryawickie”, 3 września 1914, nr 34-36, s. 550
6) Tamże, s. 551.
7) Informacje uzyskane od kapłana Franciszka M. Wawrzyńca Rostworowskiego.