Chrystus i kobiety

Kobieta przyłapana na cudzołóstwie

O świcie (Jezus) znów przybył do świątyni, a cały lud przyszedł do Niego. On usiadł i uczył ich. Wtedy nauczyciele Prawa i faryzeusze przyprowadzili do Niego kobietę przyłapaną na cudzołóstwie, postawili ją na środku i powiedzieli do Niego: Nauczycielu, tę kobietę dopiero co przyłapano na cudzołóstwie. W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować. Ty natomiast, co powiesz na to?

A mówili to, wystawiając Go na próbę, aby mieć o co Go oskarżyć. Jezus jednak schylił się i pisał palcem po ziemi. Kiedy nadal Go pytali, podniósł się i powiedział: Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem. I znowu się schylił, i pisał po ziemi. Gdy to usłyszeli, odchodzili jeden po drugim, zaczynając od starszych. Pozostał tylko On i kobieta stojąca na środku. Wtedy Jezus się podniósł i powiedział do niej: Kobieto, gdzie oni są? Nikt cię nie potępił? Ona odpowiedziała: Nikt, Panie. Wówczas Jezus oznajmił: Ja również ciebie nie potępiam. Idź, i od tej chwili nie grzesz więcej (J 8, 2-11).


Przedstawiona przez ewangelistę scena sądu nad niewiastą demaskuje przewrotność charakteru faryzeuszy i ich nienawiść do Jezusa, a pokazuje mądrość, dobroć i sprawiedliwość Boskiego nauczyciela.

Wyobraźmy sobie dziedziniec świątyni jerozolimskiej, gdzie do licznie zgromadzonych na święto kuczek* Izraelitów przemawia Pan Jezusa. Uczy ich miłości i zapowiada Ducha Świętego, który napełni serca w Niego wierzących. Lud słucha z uwagą i podziwem, nawet strażnicy świątyni mający nakaz od starszyzny, aby schwytali Jezusa, nie odważyli się tego uczynić stwierdzając: "Nikt jeszcze nigdy nie przemawiał tak, jak ten człowiek" (J 7, 46).

Nagle przedzierają się przez tłum zgorzkniali i ziejący nienawiścią i zemstą faryzeusze i prowadzą wylęknioną młodą kobietę przyłapaną w czasie intymnego stosunku z jakimś mężczyzną. Nalegają, aby Pan Jezus osądził ją i wydał wyrok. Osobliwa to rozprawa, nikt nie pyta, gdzie jest jej partner, kim on jest, dlaczego nie stoi obok oskarżonej, jako współwinowajca. Przecież tego grzechu, w przeciwieństwie np. do kłamstwa, kradzieży, zabójstwa itp., nie może popełnić jedna osoba. Podobnie jak do gry w tenisa, czy do partii szachów tak i do cudzołóstwa potrzebny jest partner.

Partner oskarżonej kobiety, prawdopodobnie uciekł, ale uczeni w Piśmie ignorują ten fakt, gorzej - mówią, fałszując nakazy Pisma Świętego, że Prawo Mojżeszowe nakazuje im takie, a nie takich kamienować. Świadomie przykładają inną miarę do kobiety, a inną do mężczyzny. W Księdze Powtórzonego Prawa (22, 23-24) czytamy: "Jeśliby dziewica została zaślubiona mężowi, a spotkał ją inny jakiś mężczyzna w mieście i spał z nią, oboje wyprowadzicie do bramy miasta i kamienować ich będziecie, aż umrą; młodą kobietę za to, że nie krzyczała będąc w mieście, a tego mężczyznę za to, że zadał gwałt żonie bliźniego swego."

Ponieważ kamienowanie było karą na niewierną narzeczoną, należy przypuścić, że do Jezusa przyprowadzono młodą dziewczynę (wiarołomstwo z kobietą zamężną bywało zazwyczaj karane według prawa żydowskiego zaduszeniem obojga winnych). Faryzeuszom nie chodziło zatem o zachowanie nakazów Prawa, ale jak zaznacza ewangelista: "A mówili to, wystawiając Go na próbę, aby mieć o co Go oskarżyć".

Rozumowali w ten sposób, że jeżeli Jezus puści wiarołomstwo bezkarnie, zostanie publicznie napiętnowany za lekceważenie Prawa. Gdyby zaś zażądał wykonania kary śmierci na tak młodziutkiej osobie, rozwieje się sława Jego dobroci. Można by nawet wówczas oskarżyć Go wobec Rzymian, którzy zastrzegli sobie wyłączne prawo zatwierdzania wyroków śmierci. Była to kolejna próba "podchwycenia Jezusa w mowie", podobna do opisanej w ewangelii według św. Mateusza (22, 15-22) dotyczącej płacenia podatków. W obu przypadkach zasadzki faryzeuszy nie przyniosły oczekiwanych skutków. Zbawiciel okazał Boską mądrość i obnażył obłudę uczonych w Piśmie.

Wracając do omawianego wydarzenia przyjrzyjmy się postawie Jezusa. Faryzeusze i wszyscy zgromadzeni, a zapewne najbardziej ta nieszczęśliwa kobieta oczekują na werdykt Nauczyciela z Nazaretu. On jednak nic nie mówi, jak gdyby daje oskarżycielom czas na przemyślenie tej sprawy i wycofanie skargi, ale oni z tego nie korzystają i domagają się odpowiedzi. Pan Jezus schyla się i pisze na ziemi, a następnie mówi: "Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamieniem". Prawo nakazywało, by wina stwierdzona została przez dwóch lub trzech świadków. Oni również mieli rzucić na winowajcę pierwsze kamienie, a dopiero za ich przykładem reszta ludu brała udział w wykonaniu wyroku (Pwt 17,6-7).

Niedopuszczalne było, aby ci, którzy osądzali winowajcę, albo wykonywali wyrok mieli na sumieniu podobne przestępstwa. O tym, co Jezus pisał na ziemi nikt naprawdę nie wie. Interesujące jest armeńskie tłumaczenie tego fragmentu ewangelii według św. Jana, mówiące o tym, że były to zdania wyjawiające grzechy oskarżycieli. Potwierdza to fakt, że "odchodzili jeden po drugim, zaczynając od starszych", aż się wszyscy oddalili. Wiedzieli, że gdyby ich winy zostały ujawnione, to również oni podlegaliby wyrokowi śmierci. Ktoś, nie bez racji, powiedział, że jest to historia o Jezusie i cudzołożnych mężach.

Oskarżona kobieta cały czas milczy, ale niewątpliwie czuje, że nadeszła ostatnia godzina jej życia. Wyobraża sobie, że za chwilę będą ją ranić ostre, celnie rzucane kamienie. W pewnym momencie usłyszała łagodne słowa Jezusa: "Nikt cię nie potępił?", na które odpowiedziała: "Nikt, Panie!" Trudno wyobrazić sobie jej zdumienie i radość, gdy następnie dotarło do jej uszu to zdanie: "Ja również ciebie nie potępiam. Idź, i od tej chwili nie grzesz więcej". Nie sposób dobitniej i krócej wyrazić przebaczenie i nakaz poprawy. Słowa te zdecydowanie potępiają grzech, lecz jednocześnie głoszą miłosierdzie i zwiastują szansę na przyszłość. To spotkanie jasno wskazuje, że Jezus nie przykłada podwójnej miary, że mężczyzn i kobiety traktuje jednakowo.

Czy współcześni mężczyźni naśladują Chrystusa w traktowaniu kobiet? Na pewno nie jest jednakowo we wszystkich krajach i kulturach. Generalnie w krajach azjatyckich i afrykańskich pozycja mężczyzn jest uprzywilejowana, ale mentalność Europejczyków pozostawia również wiele do życzenia. Świadczy o tym np. wypowiedź pewnego młodego Holendra: "Cieszyłbym się, gdyby moja żona żyła monogamicznie, ale co do mnie, to patrzyłbym na tę sprawę trochę szerzej". Stosowanie takiej podwójnej miary jest naruszeniem Boskich i ludzkich praw człowieka.

Pelagia Jaworska (Mariawita 10-12/2005)