bp M. Włodzimierz JAWORKSI

Do wszystkich czcicieli Przenajświętszego Sakramentu

Pragnę przypomnieć słowa objawień Założycielki naszej św. Marii Franciszki Kozłowskiej z dnia 2 sierpnia 1893 r.:

Widziałam Sprawiedliwość Boską wymierzoną na ukaranie świata i Miłosierdzie, dające ginącemu światu, jako ostatni ratunek, Cześć Przenajświętszego Sakramentu i Pomoc Maryi. Po chwili milczenia przemówił Pan: "Środkiem szerzenia tej czci, chcę aby powstało Zgromadzenie Kapłanów pod nazwą Mariawitów, hasło ich: Wszystko na większą Chwałę Bożą i Cześć Przenajświętszej Panny Maryi, zostawać będą pod opieką Matki Boskiej Nieustającej Pomocy, bo jako są nieustanne wysiłki przeciwko Bogu i Kościołowi, tak jest potrzebna Nieustająca Pomoc Maryi".

oraz ich uzupełnienie:

"Jak Syn Boży, żyjąc na ziemi, nie szukał Swojej chwały, lecz uwielbił Ojca, tak teraz Ojciec chce, aby Syn Jego był uwielbiony na ziemi, Utajony w Przenajświętszym Sakramencie. Poznałam, że wielka chwała Boża polegać będzie na wskrzeszeniu i rozpowszechnieniu czci Przenajświętszego Sakramentu, i poznałam, że pomimo przeszkód Cześć ta musi się rozpowszechnić, i że ogarnie cały świat" (Dz M s. 54).

Nasza Świątynia w Płocku, zbudowana w latach 1911-1914, została poświęcona w czasie burzliwym, w czasie pierwszej wojny światowej. Na ziemiach polskich były walki zbrojne, przemieszczał się front, mariawici pielgrzymowali do Świątyni na poświęcenie. Potem także było wiele walk i zawieruch wojennych, a ten przybytek ocalał. Nazwany został przez Pana Jezusa Świątynią Miłosierdzia i Miłości. Tutaj Bóg dawał naszej Matce swoje objawienia dotyczące odrodzenia życia chrześcijańskiego i zlecenia urządzenia naszego życia mariawickiego tak, aby chwałę odbierał od nas Pan Bóg.

W objawieniu wskazał Pan Jezus, że właśnie przez cześć dla Przenajświętszego Sakramentu, Bóg - druga osoba Trójcy Przenajświętszej Syn Boży - będzie odbierał chwałę, że ta cześć musi się rozpowszechniać na świecie pomimo różnego rodzaju przeszkód. Po blisko stu latach istnienia naszego Kościoła i walk z przeciwnościami oraz zakusami na jego likwidację, Bóg w swoim Miłosierdziu daje nam, w zmieniającym się wciąż świecie, możliwość funkcjonowania życia, pracowania dla chwały Bożej i dla pożytku zbawiennego dusz ludzkich.

Troskę o cześć dla Chrystusa ukrytego w Przenajświętszym Sakramencie wciąż przechowujemy. Wciąż uważamy za swój święty obowiązek i powinność uczyć nowe pokolenia mariawitów, aby oddawały cześć Chrystusowi Panu, odprawiając adorację Najświętszego Sakramentu i godnie przyjmując Komunię Świętą do swoich serc. Nikt i nic nie przesłania nam w naszym świętym Kościele mariawickim osoby Chrystusa ukrytego w Najświętszym Sakramencie. Jakże łatwy mamy do Niego przystęp, może niekiedy za łatwy i może niekiedy z tego powodu nie cenimy sobie bardzo tego, że Chrystus Pan jest tak blisko nas. Kult dla Eucharystii i Matki Bożej jest tym drogocennym skarbem naszej mariawickiej wiary.

Ceńmy to sobie, drodzy Bracia i Siostry, jako nasz największy skarb. To, co jest drogie dla człowieka, każdy ceni, troszczy się, aby nie zginęło, nie chce tego stracić. Taką troskę przejawiajmy także w zachowaniu naszej wiary, naszej tożsamości wyznaniowej. Bez względu na to, gdzie się znajdujemy: czy w rodzinnej parafii, czy poza nią, daleko od społeczności, skupisk mariawickich, czy w innym kraju. Wszędzie w sercu swoim wiarę naszą mamy pielęgnować, zachowywać, dokładać trosk i starań, aby jej nie utracić. Łaskę Bożą Bóg daje za darmo.

Wiara jest tą właśnie drogocenną łaską Bożą. Możemy ją przyjąć, możemy odrzucić, możemy stracić, ale też możemy i powinniśmy zachować. Bóg ceni tych, którzy dochowują wiary, którzy za wiarę poświęcają swoje życie. Takich mamy od początku chrześcijaństwa w wielkiej czci i poszanowaniu, nazywamy ich nawet męczennikami. Mieliśmy i w naszym gronie mariawickim męczenników ciała. Chrystus Pan powiedział w objawieniu do Matki naszej o kapłanach, że będą męczennikami ducha. Niektórzy z nich byli też męczennikami ciała.

Dziś nikt od nas nie oczekuje ani nie wymaga aż tak wielkiego poświęcenia, by przelać krew za wiarę swoją. Ale wiara domaga się poświęceń różnego rodzaju, także poświęcenia się pracy w winnicy Pańskiej. Młodzi ludzie powinni być bardziej wrażliwi na głos Boży i szukać swojego miejsca u Chrystusa, nie tylko na dzień świąteczny, ale na każdy dzień swojego życia.

Cieszymy się, gdy razem modlimy się w Świątyni i tak jak apostoł Piotr możemy powiedzieć: "Panie, dobrze nam tu być". Apostołowie widzieli wtedy rozjaśnioną twarz Jezusa Chrystusa, przemienioną. Na moment ukazał im Chrystus Pan swoje bóstwo, objawił kim naprawdę jest. Jakaż radość i wesele w ich sercach zagościło. Słyszeli bowiem niedawno, że ma On iść do Jeruzalem i tam ponieść śmierć. Smucili się z tego powodu. To widzenie na Górze Przemienienia Chrystusa jaśniejącego miało umocnić ich wiarę w Jezusa Chrystusa jako Syna Bożego, Mesjasza, Zbawiciela wszystkich ludzi.

I my, drodzy Bracia i Siostry, widzimy w Najświętszym Sakramencie postacie chleba i wina. Chrystus wyniszczył samego siebie i pod tak skromnymi postaciami ukrył swoje Bóstwo i człowieczeństwo. Niektórym ludziom daje jednak odczuć w szczególny sposób swoją obecność, gdy godnie przyjmą Komunię Świętą do swoich serc. Wówczas zapalają się oni miłością, radością, gorliwością i chęcią poświęcenia się służbie dla chwały Bożej, dla Chrystusa Pana. Nie wszyscy apostołowie byli świadkami przemienienia - tylko trzej. Pozostali apostołowie przyjęli za prawdę ich widzenie i tak samo gorliwie pracowali dla sprawy Bożej.

Myśmy mieli świętą Matkę, do której Jezus Chrystus przemawiał, objawiał się jej także i w czasie Komunii Świętej. Mamy w objawieniach napisane, że widziała Boga w Trójcy Świętej Jedynego jako Wielkość, Światłość i Miłość. Święty Jan powiada, że Boga nigdy nikt nie widział. Bóg w całej istocie nie objawił się jeszcze człowiekowi. Poszczególne osoby Boskie objawiły się: Syn Boży w osobie Jezusa Chrystusa, Duch Święty w postaci gołębicy podczas chrztu Pana Jezusa w Jordanie oraz w szumie wiatru i ognistych językach, gdy zstąpił na apostołów i wszystkich zgromadzonych na modlitwie w wieczerniku w Zielone Święta. Głos Boga Ojca Apostołowie słyszeli na Górze Przemienienia: "Ten jest Mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie" (Mt 17, 5). Niech więc was nikt nie zwodzi inną nauką o Bogu, bo wiara, że Bóg jest jeden, ale w trzech osobach jest istotą chrześcijaństwa.

Modlimy się o Boże miłosierdzie dla siebie, rodzin swoich i dla wszystkich ludzi. Chcemy dobra dla samych siebie i to jest normalne, i naturalne, ale chcemy też aby wszyscy ludzie byli zbawieni, by doznali łaski Bożego Miłosierdzia. Pragniemy, aby wszyscy nawrócili się do Boga i zaufali Chrystusowi ukrytemu w Najświętszym Sakramencie, położyli w Nim nadzieję, uwielbiali i kochali Go za Jego miłość, która skłoniła Go do przyjścia na ziemię i do przedłużenia swojej obecności w Eucharystii.

Mamy Świątynię, którą Pan Jezus w 1918 roku, w 25-lecie objawienia Dzieła Wielkiego Miłosierdzia nazwał w objawieniu danym naszej świętej Matce, Świątynią Miłosierdzia i Miłości. Obiecał wszystkim odpuszczenie grzechów, którzy będą się tu spowiadać, wyznawać przed Nim swoje przewinienia, szczerze modlić się, przyjmą Komunię Świętą. Udzieli im też obfitych łask i spełni prośby, jeśli będą one zgodne z Wolą Bożą.

Te nasze prośby zanosimy w intencji świata i ojczyzny naszej, nas samych i Kościoła naszego świętego. Dziękujemy Bogu, że nam wciąż okazuje swoje miłosierdzie i pozwala nam w tym świecie żyć i działać. W świecie, w którym od czasu do czasu widać jakby tę dosięgającą sprawiedliwą rękę Bożą, jakby miłosierdzie na moment zostało zawieszone. Ludzie pozostawieni samym sobie dokonują różnych zbrodni - stosują przemoc, wzniecają wojny lokalne i światowe. Teraz słyszymy o nowym rodzaju wojen - terroryzmie, który zagraża małym krajom i mocarstwom, a także każdemu człowiekowi. Nikt nie wie, gdzie i w którym momencie jakiś szaleniec zaatakuje. Nasze modlitwy o Boże Miłosierdzie muszą więc trwać zawsze. W tym celu każdy dzień miesiąca poświęcony jest na adorację w innej parafii, abyśmy wszyscy o to Boże Miłosierdzie mogli prosić i błagać. Czyńmy to z ochotnego serca, drodzy Bracia i Siostry, bo czas poświęcony na modlitwę w Świątyni, w kościele, w parafii swojej to nie jest czas stracony. To jest ten czas, który będzie decydować i o naszej wieczności.

Drodzy Bracia i Siostry, w przyszłym roku obchodzić będziemy setną rocznicę samodzielnego istnienia naszego Kościoła Świętego. Przez ostatnie kilka lat przygotowujemy się tutaj w Płocku do tej rocznicy, troszcząc się o Świątynię Pańską, dokonując koniecznych i potrzebnych remontów. Wszystkie ofiary Wasze, które składaliście, i które mam nadzieję będziecie składać, przeznaczane są na ten cel. Troska o przybytek Pański jest ciągła. Kładąc nową blachę, zabezpieczyliśmy dach przed przeciekaniem, zabezpieczyliśmy przed wilgocią fundamenty, wymienione zostały tzw. "media". W dalszym ciągu są prowadzone prace, które mają na celu, aby ten Boży Przybytek, chluba całego Kościoła Mariawickiego, został utrzymany w należytym stanie, by mogły się nim szczycić i następne pokolenia. W tym trudzie błogosławi nam Pan Bóg, dając m.in. ludzi - parafianki i parafian, zdolnych i chętnych do pracy społecznej. Na tę setną rocznicę chcielibyśmy odnowić ołtarz i konfesję, w których trzeba wiele elementów pozłocić. Są to prace drogie i stąd prośba o to, abyście w miarę możliwości zechcieli przyjść z pomocą składając ofiary. Tak jak dotychczas będą one kwitowane w naszym czasopiśmie "Mariawita". Ołtarz mamy piękny, to jest tron Chrystusa Pana, ale czas robi swoje - niezbędna jest konserwacja i odnawianie.

Drodzy Bracia i Siostry, życzę wam wszystkim, abyście byli przez Chrystusa Pana umocnieni, pocieszeni i przekonani, że Dzieło objawione naszej świętej Matce ma przyszłość. Troska o cześć dla Jezusa ukrytego w Przenajświętszym Sakramencie jest i musi być podstawowym zadaniem dla nas, duchowieństwa i dla wszystkich wyznawców Kościoła. Naszym obowiązkiem jest też misyjność, czyli przede wszystkim wychowywanie naszych dzieci w wierze i miłości do Dzieła Wielkiego Miłosierdzia, ale również pozyskiwanie bliskich i znajomych do powiększania grona czcicieli Przenajświętszego Sakramentu. Miłość niech skłania nas do tego, abyśmy prowadzili także innych ludzi do Chrystusa.

(Obszerne fragmenty kazania wygłoszonego przez bp M. Włodzimierza Jaworskiego, 15 sierpnia 2005 roku w Płocku) Mariawita 7-9/2005