Rocznica śmierci Kapłana Kukli

Pamiętaj o tych , co przed tobą byli... (Syr 41,3)

   40. rocznica śmierci Kapłana M. Bernarda Kukli

    Dnia 23  grudnia  2007 r. w parafii warszawskiej odbyło się nabożeństwo żałobne w 40. rocznicę śmierci kapłana Bernarda Kukli. Po Mszy św. uczestnicy przeszli na cmentarz parafialny, aby przy grobie kapłana Bernarda i siostry Wiesławy kontynuować modlitwę.
  
  Starsi parafianie jeszcze pamiętają tego niezwykłego kapłana. Jakim był?
    Urodził się 1906 roku w Żeliszewie w ziemiańskiej rodzinie mariawickiej. Jego rodzice Feliks (1860 -1956) i Józefa (1864 -1936) należeli do pionierów mariawityzmu, których dziś nazywamy ich dumnie pierwszymi mariawitami. Rok 1906 był czasem, w którym kształtowały się parafie mariawickie. To rok wielkiego zrywu organizacyjnego, nadzwyczajnej aktywności mariawitów przejawiającej się budową większości kościołów, w tym kościoła w Żeliszewie.
    Od wczesnych lat młody Jan (tak miał na imię) był motywowany przez rodziców do wstąpienia w stan kapłański. Posiadanie syna – kapłana było dla rodziny wielkim wyróżnieniem i powodem do dumy. Elementarne wykształcenie zdobył w szkole przy parafialnej  w Żeliszewie oraz w progimnazjum (gimnazjum niepełne) przy parafii mariawickiej w Cegłowie.
    Jako 14- letni młodzieniec zgłosił się do Zgromadzenia Kapłanów Mariawitów. Został przyjęty przez samą Mateczkę. Należał do ostatniej grupy kandydatów pozostających pod Jej duchowym przewodnictwem. W czerwcu 1924 roku, po czterech latach nauki i zdobyciu wymaganej wiedzy religijnej w Seminarium przy Świątyni Miłosierdzia i Miłości w Płocku, przyjął święcenia kapłańskie w mając zaledwie 18 lat. Mimo tak młodego wieku zostaje skierowany do pracy w parafiach. W jego kapłańskiej służbie całe życie będzie Go wspierać siostra Wiesława. Był pierwszym stałym proboszczem  parafii w Mińsku Mazowieckim. Pracował w  Strykowie, Płocku, Łowiczu, a także doraźnie w innych parafiach.  Jego cechy osobiste były wykorzystywane przez władze Kościoła w parafiach, gdzie występowały trudne zadania. Swoją niezwykłą pracowitością, wytrwałością, talentem organizatorskim pokonywał trudności i problemy. Dla zapewnienia środków finansowych dla funkcjonowania parafii organizował i zarządzał wytwórniami wód gazowanych (Mińsk, Łowicz). Kochał Mariawityzm. W służbie Bogu i Kościołowi nie szczędził ani sił, ani swojego zdrowia.
    W 1956 roku został skierowany do najtrudniejszego zadania, do odbudowy kościoła w parafii warszawskiej. Kościół przy ul Szarej uległ zniszczeniom wojennym i został rozebrany a kościół przy ul Wolskiej został mocno uszkodzony w wyniku bombardowań w 1939 i 1944 roku. W latach 1945-56 parafia warszawska była obsługiwana doraźnie przez kapłanów parafii podwarszawskich. Na stałe w parafii pracowały trzy siostry zakonne. Warto przypomnieć ich imiona: s. Alicja,  s. Ursyna i s. Agneta. Parafian było niewielu. Nabożeństwa odbywały się w trudnych warunkach.
    W takiej sytuacji rozpoczął swoją pracę kapłan Bernard, który dopiero zakończył poważny remont kościoła w Łowiczu. Należy dodać, że ówczesne plany zagospodarowania Warszawy nie przewidywały w tym miejscu obiektu sakralnego (ani kościoła, ani cmentarza) tylko rozbudowę tras komunikacyjnych (ul Wolskiej, linii i pętli tramwajowej). Ale kapłan Bernard niestrudzony w pokonywaniu przeszkód, lubiący wyzwania, z Bożą pomocą przy wsparciu przez grupę aktywnych parafian zdobywa jednak zgodę na odbudowę kościółka dostosowanego do ówczesnych potrzeb. Już w 1958 roku rozpoczyna się odbudowa finansowana przez parafian warszawskich, także innych parafii mariawickich oraz dotacji ze Światowej Rady Kościołów. Niewielki obiekt został wykończony elementami z drewna dębowego (ołtarz, balustrada, boazeria, schody na chór) dającymi ciepły i przytulny charakter.
    W październiku 1960 r. odbudowaną świątynię a także zestaw trzech dzwonów kościelnych konsekrował Biskup Naczelny M. Michał Sitek. Polubili swój kościółek warszawianie. Następuje powolny rozwój parafii, przybywa wiernych. Trwają prace nad upiększaniem otoczenia kościoła i całej posesji. Niestety zdrowie kapłana Bernarda słabnie. W 1966  roku doznaje wylewu krwi do mózgu. Jest częściowo sparaliżowany. Niestrudzony organizuje jeszcze pokrycie kościoła blachą i zainstalowanie nowych organów, których poświecenia dokonał Biskup Naczelny M. Innocenty Gołębiowski (8.04.1967).
    Dnia 21 grudnia zgasło serce tego skromnego, ale zasłużonego dla Mariawityzmu kapłana. Miał dopiero 61 lat. Pogrzeb odbył się w niedzielę 24 grudnia, w przeddzień Bożego Narodzenia. Spoczął na miejscowym cmentarzu. Uroczystość żałobna zgromadziła parafian warszawskich i z innych parafii mariawickich, władze naszego Kościoła, a także delegacje Kościołów zrzeszonych w Polskiej Radzie Ekumenicznej. Swoją pracą dla Mariawityzmu zaskarbił sobie wdzięczną pamięć wiernych w wielu parafiach, a szczególnie warszawskiej.

Waldemar GRUSZKA 
 

(Mariawita 1-3/2008)


marzec 2008

powrót