Uczucie i wola


    Bez mała każdy z nas słyszał imię świętego, którego pamiątkę obchodzimy w dniu 4 października. To, że urodził się w XII wieku i to, że miał zreformować ówczesny Kościół. Dlatego dziś  trochę inaczej o św. Franciszku, bo o nim jest mowa.

    Kiedy słyszę jego imię, to zaraz przychodzi mi na myśl scena, gdy ma odbudować mały kościół, który popadł w ruinę. Wyobrażam sobie świętego stojącego przed gruzowiskiem i staram się wejrzeć weń, w to co czuł. Z jednej strony miłość do Pana Boga, z drugiej chęć budowania i szerzenia Królestwa Niebieskiego. Zatem uczucie i wola. O tym dzisiaj.
    Z uczuciami jest tak: z jednej strony uczyli mnie, a pewnie i ciebie, że nie ma szlachetniejszej i lepszej rzeczy od uczucia. Mickiewicz, wielki poeta, twierdził nawet, że wiara jest rzeczą uczucia, a nie rozumu. „Miej serce i patrzaj w serce” było od dawna naszym hasłem w Polsce. Rozum wydawał się nam zwykle czymś niedobrym, samolubnym i złym. Tak nas nawet uczyli. Ale z drugiej strony jest coś nieprzyjemnego, a mianowicie iż pewni naukowcy doszli do przekonania, że dowolnie można wywołać każde uczucie. Wystarczy podać odpowiednie bodźce. Ta teoria jest zresztą potwierdzona przez olbrzymią masę eksperymentów i obserwacji. Co z niej wynika? Jeśli człowiek kieruje się uczuciami, to postępuje w gruncie rzeczy jak jakaś skomplikowana maszyna; że uczucie nie tylko nie jest najszlachetniejszą rzeczą w człowieku, ale stanowi w nas niższą siłę nieosobową. Jakże więc z tym jest? Jedni mówią, że tylko uczucie; inni, czyli nauka, że uczucia to mechanizm, kierowany z zewnątrz, który można uwarunkować. Jak zwykle w sprawach życiowych prawda leży pośrodku. Ten środek polega na tym, że słowo „uczucie” znaczy dwie całkiem różne rzeczy. Z jednej strony znaczy jakiś nastrój i to jest niższa, podludzka rzecz. Ale z drugiej strony znaczy nie zwierzęcy pociąg czy związany z nim nastrój, ale rozumną ludzką wolę. I kiedy nasi poeci z takim zapałem mówią o uczuciu, mają pewnie na myśli tę właśnie wolę. Różnica między wolą a uczuciem polega między innymi na tym, że przedmiot, do którego dąży wola, to, czego pragniemy wolą, nie musi być, widzialne i dotykalne: może nim być, na przykład, urzeczywistnienie czegoś takiego jak honor czy obowiązek. A uczucie zawsze popycha do czegoś namacalnego i widocznego.
    Zatem serce, które trzeba mieć, to nie uczucie. To wola, rozumna, mocna wola – ta, która wykonuje czyn nie dlatego, że tak jest miło, ale dlatego, że widzi jego prawdziwą wartość. Jeśli chcesz być naprawdę człowiekiem, żyj nie uczuciem, a wolą.
    Wracając do św. Franciszka – czyż nie wypełniał on ślubu pełnienia woli Bożej?

Kapłan M. Franciszek
 

(Mariawita 8-10/2008)

powrót