To fragment Wstępu z liturgii
przeznaczonej na dzień 15 sierpnia z okazji poświęcenia Świątyni
Miłosierdzia i Miłości. Te słowa same w sobie
narzucają nam wymaganie, jakie powinniśmy spełnić, chcąc śpiewać w
świętym dla nas miejscu i z jaką starannością trzeba się do tego
przygotować.
Mariawici jadący do Świątyni 2 lub 15 sierpnia chcą się modlić i błagać o łaski dla siebie, swojej rodziny, naszego Kościoła, świata całego, a nic tak nie wspomaga naszych modlitw, jak dobrze przemyślany i przygotowany śpiew chóru. Nie mogą to być w żadnym wypadku pieśni lub piosenki nadające się najwyżej do śpiewania przy ognisku obozowym. W swej ponad pięćdziesięcioletniej pracy z chórami, śpiewając w Płocku, zawsze starałem się dokładnie opracować program i pod tym kątem przygotowywałem chór. Najpierw w Łodzi od 1957 r., a potem nauczyłem i zorganizowałem chóry w parafii Lipka, Dobra, Grzmiąca i Wiśniew. Z każdym z tych chórów kilkunastokrotnie śpiewałem Msze Święte I, II, IV i V, a występy w Płocku były dla mnie zawsze wielkim przeżyciem duchowym. Oprócz innych pieśni, o których później wspomnę, zawsze pamiętałem, aby była wykonywana przepiękna pieśń „Pokój Tobie Duszo”, a tekstem tej pieśni są słowa wypowiedziane przez Boga do Mateczki w trakcie objawienia Dzieła Wielkiego Miłosierdzia.Przyznaję w tym miejscu, że pieśń ta zamieszczona i wydana przeze mnie w zbiorze pieśni na chór czterogłosowy, stwarzała pewne trudności wykonawcze, ale w 1999 roku przeanalizowałem ją dokładnie i usunąłem z niej 16 błędów harmonicznych i w tej chwili może być wykonywana z powodzeniem przez każdy chór. Błędy te wynikały według mnie wyłącznie z powodu niedokładnego przepisywania tych nut z oryginału. Podczas nabożeństwa w Świątyni, oprócz wspomnianych przeze mnie Mszy Świętych i pieśni „Pokój Tobie Duszo”, należy też nie zapomnieć o jakiejś pieśni solowej na sopran do Najświętszej Maryi Panny. Pieśni tych jest dużo, wymienię tylko te, które były śpiewane przy moim akompaniamencie, a przy okazji chciałbym przybliżyć czytelnikom „Mariawity” nazwiska śpiewaczek, które śpiewały w Świątyni wielokrotnie. Zacznę od chóru w Łodzi, gdzie solistką była D. Rutkowska, która śpiewała „Zdrowaś Maryja” F. Schuberta, „Łaski o Boże” A. Adama, następnie w latach 1971-73 śpiewał chór z Lipki a solistka W. Kubicka wykonywała „Do Ciebie głos” A. Adama i „Zdrowaś Maryja” Schuberta. Solistkami były także A. Goncerz i M. Bukowska. W 1978 r. miałem przyjemność towarzyszyć chórowi z Cegłowa, a pieśń „Do Ciebie głos” śpiewała H. Kaczorek. Wspomnę tylko jeszcze o solistce z Grzmiącej, która śpiewała „Bogurodzica” Złotaszewskiego i solistce z Wiśniewa – L. Ołdak, która śpiewała Schuberta. Oprócz pieśni solowych trzeba też wykonywać w trakcie nabożeństwa inne pieśni, jak: „Pan zstąpił z nieba”, „Modlitwa” – K. M. Webera, „Nie opuszczaj nas”, „Zdrowaś Maryja” na 5 głosów i na Ewangelię ostatnią pieśń - „Działaj dopóki pora”, „Swe dzieła Boże wskrześ”, „Ach czemu bezczynnie stoicie”, „Z nami jest Bóg” (kompozycja S. Elszyk) i „Niebiosa chwałę” (L. van Beethoven). Wszystkie te utwory są w zbiorze pieśni na chór wydanym przeze mnie. Ważną sprawą jest jeszcze to, żeby chór i organista niepotrzebnie nie przedłużał nabożeństwa i żeby nigdy celebrans nie czekał aż chór skończy, gdyż nabożeństwo jest i tak długie, a w sierpniu temperatura dość wysoka. Na koniec chciałbym się odnieść do jednej sprawy, która mnie od dawna nurtuje. Otóż kiedyś na łamach „Mariawity” pisałem na temat zachowania oryginalnej melodyki i harmonii w naszych Mszach Świętych, tym bardziej, że już w 1971 r. przy pomocy bp. I. Gołębiowskiego odbiłem na kopiarce I Mszę Św. i 12 parafii zaopatrzyło się w partytury i głosy chórowe. Zaznaczam, że Mszę tę odbiłem z oryginału otrzymanego z Płocka, a następnie odbiłem Mszę Św. II, III, IV, V, i VI. W tym wypadku chodzi mi o to, że powinniśmy traktować melodię tych Mszy jako kanon i nie pozwalać sobie na żadne zmiany w harmonii czy w melodyce. To jest nasza spuścizna po twórcach tych Mszy – bp. Próchniewskim i siostrze S. Elszyk, pisanych niewątpliwie pod natchnieniem Bożym. Tak jak wyznanie wiary, wyrażające się w tekście „Wierzę w Boga...” jest fundamentem Kościoła, tak ta nasza muzyka – być może powie ktoś że jest prosta i nieciekawa – niech będzie naszym skarbem. Starajmy się, aby przetrwała w postaci niezmienionej dla przyszłych pokoleń mariawitów. Stanisław JAŁOSIŃSKI
|
(Mariawita 4-7/2010) |