Piszą o mariawitach Na marginesie wywiadu w tygodniku „Idziemy” W jednym ze styczniowych numerów czasopisma rzymskokatolickiej diecezji warszawsko-praskiej „Idziemy” (z 18 stycznia 2015 r.), ukazał się wywiad z ks. prof. dr. hab. Henrykiem Seweryniakiem. Ponieważ jego fragmenty dotyczyły problematyki mariawickiej, wydaje się słuszne odniesienie do informacji zawartych na łamach „Idziemy”. Ksiądz prof. H. Seweryniak, określany w kręgach rzymskokatolickich jako ekumenista, nie ustrzegł się od błędów i nieścisłości w stawianych tezach na temat Mariawityzmu. Szkoda, bo jako członek Komisji Mieszanej do Spraw Dialogu Teologicznego pomiędzy Kościołem Rzymskokatolickim a Kościołem Starokatolickim Mariawitów, mógł poznać zarówno historię jak i specyfikę nauczania mariawickiego. Pierwszym błędem jest twierdzenie, że Kościół Starokatolicki Mariawitów nie uznaje Objawień św. Marii Franciszki Kozłowskiej jako części składowej swojej doktryny. Owszem, takie stwierdzenie padło w dokumencie kończącym prace komisji, niemniej jednak nie sprecyzowano w nim jakie jest rozumienie zakresu pojęcia doktryna w odniesieniu do Kościoła Starokatolickiego Mariawitów. Ponieważ Kościół Mariawitów opiera się na Piśmie Świętym, Tradycji i orzeczeniach dogmatycznych siedmiu pierwszych soborów powszechnych, jego doktryna zdogmatyzowana zamyka się w kanonach wiary niepodzielonego Kościoła. Tymczasem doktryna niezdogmatyzowana, to znaczy nie ujęta w prawdy wiary, zawiera się w przede wszystkim w Tradycji. Do niej należą m.in. Objawienia Dzieła Wielkiego Miłosierdzia. Są one fundamentem tożsamości mariawickiej, choć jako taki nie może być ujęty w ramy zdogmatyzowane z tej racji, iż Kościół Starokatolicki Mariawitów nie ustanawia nowych dogmatów. Innymi słowy bez Objawień Mateczki nie ma Mariawityzmu, tym bardziej, że Objawienia Dzieła Wielkiego Miłosierdzia są dla mariawitów księgą wyznaniową [zob. „Słowo wstępne Biskupa Naczelnego M. Włodzimierza Jaworskiego” w: „Dzieło Wielkiego Miłosierdzia”, wyd. III, Płock 2002, s. 6] Drugim błędem jest mniemanie Księdza Profesora, jak można wnioskować z wypowiedzi, że zadaniem komisji dialogowej (a przynajmniej strony mariawickiej) było dążenie do zjednoczenia z Kościołem Rzymskokatolickim. W odniesieniu do tego Kościoła, z którego mariawici zostali usunięci, św. Maria Franciszka wypowiedziała się negatywnie odnośnie jedności z tym Kościołem, mając na uwadze papiestwo. „Papiestwo zawsze będzie się sprzeciwiało jedności Kościoła i będzie przeciwko niej walczyło. Zgoda z papiestwem jest niemożliwa”. W odniesieniu do martyrologii mariawickiej, ks. prof. H. Seweryniak nie zauważył, że wśród mariawitów był i jest niemały odsetek osób, które były prześladowane przez rzymskokatolików za przynależność do Mariawityzmu. Dotyczyło to nie tylko tak drastycznych zajść jak pogromy, w których atakowaną była zawsze strona mariawicka. Mariawici nie urządzali nigdy „wypraw krzyżowych” na rzymskokatolików i o tym skrupulatny historyk powinien pamiętać. Inną kwestią pozostaje przemoc fizyczna i moralna, która dotykała niejednokrotnie wyznawców naszego Kościoła jeszcze pod koniec XX stulecia, a nawet do dnia dzisiejszego. Dotyczy to np. wybijania szyb w kościołach, czy też określanie naszego Kościoła w różnych publikacjach jako sekty. Z tekstu wywiadu można także wywnioskować, że ks. prof. Seweryniak uważa, iż Mateczkai pierwsi kapłani mariawici byli niesprawiedliwi w swoich osądach o Kościele Rzymskokatolickim. Kwestia ta została już wyjaśniona przez publicystów mariawickich, którzy w dziele „W obronie zasad Ewangelii”, dokonali analizy dogmatycznej i moralnej ówczesnego stanu duchowieństwa, z którymi sami mariawici mieli styczność. Należy stwierdzić, że wypowiedź ks. profesora była niewłaściwa i została negatywnie przyjęta, nie tylko przez wyznawców Kościoła Starokatolickiego Mariawitów.
Redakcja „Mariawity”
|
(Mariawita 1-3/2015) |