Wybrane wypowiedzi św. Marii Franciszki Kozłowskiej
Bóg jest miłością Istotną, Wieczną i Nieskończoną. Ta miłość pragnie udzielać swe dary bez wyjątku wszystkim, dla ich wiecznego szczęścia. Kto je przyjmuje i korzysta z nich według Woli Bożej, - ten dostąpi Miłosierdzia i staje się szczęśliwy na wieki. Kto gardzi darami Miłości, odrzuca je, - nad tym spełnia się sprawiedliwość, ten staje się sam sprawcą swego nieszczęścia. W ten sposób Miłość wypełnia się w Miłosierdziu lub w Sprawiedliwości.
Od chwili skonania Pana Jezusa na Krzyżu Łaska Boża nie przestaje przyświecać wszystkim ludziom, zarówno dobrym jak złym; podobnie jak słońce świecące nad pięknym kwiatem, któremu nadaje barwę, jak i nad brudnym ściekiem.
Dusza dopiero wtedy oddaje prawdziwą cześć Bogu, kiedy się cieszy ze swojej nicości i przechwala w niemocy, a wszystką chwałę oddaje Bogu.
Są trzy stopnie miłości Bożej:
1) kiedy dusza dla miłości Bożej strzeże się wszelkiego grzechu,
2) kiedy we wszystkim spełnia Wolę Bożą
3) jest to ów płomień, który Chrystus Sam daje, a daje tylko tym, którzy usiłują poznać Wolę Jego i wypełniają ją. Kto nie dąży do drugiego stopnia, nie ostoi się na pierwszym.
Piekło jest to miejsce odrzucenia od Boga. Ogień - to niepohamowana żądza duszy widzenia Boga i posiadania Go, która ją całą pożera, a nigdy nie spali. Rozpacz - to straszne słowo na wieki.
Wszystkie cnoty bez miłości są niczym, a wtedy tylko są prawdziwie cnotami, kiedy wypływają z miłości Boga i bliźniego.
Ci co są wyśmiani, wzgardzeni i prześladowani przez ludzi, są najbliżsi Sercu Pana Jezusa.
Łatwiej jest grzesznikowi się nawrócić, niż sprawiedliwemu się upokorzyć.
Największym szczęściem dla duszy na ziemi jest wypełnienie Woli Bożej. Wszyscy ludzie byliby spokojni i szczęśliwi, gdyby tylko wypełniali Wolę Bożą.
Przez miłość ku naszym bliźnim oddajemy Chwałę Bogu i dajemy dowód naszej miłości ku Bogu... Kto będzie miał większą miłość dla bliźnich swoich, szczególnie dla nieprzyjaciół, ten więcej otrzyma łaski i w wyższym stopniu dostąpi Miłosierdzia Bożego.
Najkrótsza droga do miłości Bożej jest przez codzienne wyrzeczenie się siebie samego.
Jak nadzieja w przyjście Mesjasza - Króla zawiodła Żydów, wiara w dogmaty rozdzieliła narody, tak miłość zjednoczy wszystkich.
Głównym fundamentem zjednoczenia Kościołów, powinna być wiara i cześć dla Przenajświętszego Sakramentu Ołtarza. Każdy Kościół niech zachowuje zwyczaje, modły i nabożeństwa i niech drugiemu swoich praktyk religijnych nie narzuca. We wszystkim niech będzie miłość, w rzeczach niekoniecznych do zbawienia - wolność, a w koniecznych jedność.
Jednego pragnę celu na ziemi, żeby wszyscy ludzie poznali i umiłowali Pana Jezusa Utajonego w Przenajświętszym Sakramencie Ołtarza, który jest nieustającą Ofiarą Błagalną za nasze grzechy i w Nim Samym zostali zjednoczeni, a nie w człowieku grzesznym, który jak cień przemija.
Poznałam, że wielka chwała Boża polegać będzie na wskrzeszeniu i rozpowszechnieniu czci Przenajświętszego Sakramentu, i poznałam, że pomimo przeszkód Cześć ta musi się rozpowszechnić i że ogarnie cały świat.
Poznałam, że szczęście Trójcy Przenajświętszej jest w miłości... Widziałam, że w Trójcy Przenajświętszej Bóg Jedyny Sam w Sobie doskonale szczęśliwy i uwielbiony, a chwałą, jaką przyjmuje od nas, jest miłość nasza ku Bogu. - Miałam wyjaśnione, że wszystkie wielkie dzieła, które niby mają nazwę chwały Bożej są niczym przed Bogiem, a wtedy tylko oddają chwałę Bogu, o ile pociągają dusze ludzkie do miłowania Boga...
Doskonałości nie ma i nie może być ani w człowieku, ani od człowieka, ani przez człowieka. Dlatego Pan Jezus nam przypomniał, że Przenajświętszy Sakrament jest źródłem, środkiem i mocą doskonałości, a ponieważ ludzkość oddaliła się od tego Sakramentu, odstąpiła też od pierwotnego sposobu życia. Nic innego więc, ani czegoś nowego w Mariawityzmie nie ma, tylko wracamy do wiary i obyczajów pierwszych Chrześcijan w kapłanach, dziewicach i ludzie.
W roku 1901 nakazał mi Pan Jezus odbyć post czterdziestodniowy o chlebie i wodzie, mówiąc: "Jest liczba duchów nieczystych, którzy nie mogą być zwyciężeni tylko przez modlitwę i post".
Zrozumiałam, że czcić Boga w duchu i prawdzie to nie znaczy, że na ziemi ustaną wszystkie formy, modlitwa ustna, Ofiara Mszy św. itp., jak to mniemają niektórzy; ale ten czci Boga w duchu i prawdzie, kto umysł ma złączony z Chrystusem, a mówi tak, jak mówił Chrystus, czyni tak, jak czynił Chrystus i cierpi tak, jak cierpiał Chrystus.
Jeśli w pierwszych wiekach chrześcijaństwa Pan Jezus Sam, bez pośrednictwa Apostołów, objawił całość swej nauki św. Pawłowi, - to może uczynić to samo i dzisiaj, zwłaszcza, że tyle jest błędów w Kościele.
Podczas podniesienia kazał mi Pan Jezus Przenajświętszą Hostię ofiarować Ojcu Niebieskiemu, jako ofiarę błagalną za grzechy całego świata. W czasie Mszy Świętej kazał mi Pan, podczas podniesienia Kielicha ofiarować Krew Przenajdroższą na odnowienie Kościoła i na odnowienie oblicza ziemi.
Pamiętajcie, że Pan Jezus jest wszystkim, więc i ludzi nie prowadźcie do siebie, lecz do Pana Jezusa.
Oziębłość duchowa jest chorobą więcej niebezpieczną, niż choroba ciała i trudniejszą do uleczenia.
Jaka to potęga i moc modlitwy, jeżeli się szczerze zwrócić do Pana Boga i w pokorze błagać Go o Miłosierdzie.
Papiestwo zawsze będzie się sprzeciwiało jedności Kościoła i będzie przeciwko niej walczyło. Zgoda z papiestwem jest niemożliwa.
Pragnienia, jakie miała Maria Franciszka będąc w Rzymie i zwiedzając Koloseum i Katakumby Rzymskie: 1) żeby Pan Jezus upomniał się o pogwałcone zasady nauki swojej, 2) żeby zburzył wielkość, przepych i bogactwo hierarchii kościelnej, i 3) żeby przywrócił hierarchii pokorę, ubóstwo, zamiłowanie cierpienia i prostotę Ewangeliczną, które są niezbędnymi warunkami założenia Królestwa Bożego na ziemi.
Modlić się mamy, żeby się wypełniła Wola Boża w nas, nad nami i przez nas. Żeby ustał grzech między nami. Żeby szatanowi była odjęta moc kuszenia.
Pan Jezus oczyszcza duszę tylko przez cierpienie, a kto nie chce cierpieć, ten gardzi oczyszczeniem.
Cierpliwość i zamiłowanie cierpienia dla miłości Pana Jezusa najwięcej prowadzą duszę do zjednoczenia z Bogiem.
igdy Bóg duszy nie udziela więcej łask jak w cierpieniu, jeżeli dusza chce skorzystać z tego czasu, udzielonego jej dla oczyszczenia duszy i ciała.
Cierpienia znoszone cierpliwie i z poddaniem się Woli Bożej, są najdoskonalszą pokutą za grzechy.
Dusza, która nie cierpi, daleką jest od naśladowania Chrystusa, a która nie chce cierpieć, - to nie chce Go naśladować i stopniowo zamiera dla Niego, wpadając w oziębłość i duchowe odrętwienie - choćby na pozór spełniała ćwiczenia duchowne.
W chorobie trzeba się uzbroić w cierpliwość, zachować spokój i zdać się na Opatrzność Boską. Wola Boża niech się spełni w nas, nad nami i przez nas, bo prawdziwe szczęście i pokój serca daje nam pragnienie Woli Bożej i wypełnienie Jej, choćby z utratą życia ziemskiego.